Kluzik-Rostkowska zapewnia też, że sama o emeryturze jeszcze nie myśli. - Natomiast przypominam sobie sytuację ze swojego dziennikarskiego żywota, kiedy moje koleżanki mając lat 60, były wypychane na emeryturę przez pracodawcę, bo osiągnęły ten wiek emerytalny, wcale nie chciały rezygnować z pracy, dobrze się w tej pracy czuły, chciały mieć więcej pieniędzy, ale osiągały wiek emerytalny, koniec, kropka, do widzenia, a nasi koledzy spokojnie te 5 lat dłużej mogli sobie pracować. Więc jeżeli myślę o emeryturach, to myślę właśnie w kontekście tych moich koleżanek wypchniętych niegdyś - tłumaczy.
Posłanka mówi również, że rozumie obawy ludzi dotyczące reformy emerytalnej. - Bazując na swoim doświadczeniu projektujemy nasze obawy z dzisiaj na to, co się będzie działo za kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Więc rzeczywiście my musimy, znaczy w takim poczuciu odpowiedzialności powinniśmy tę decyzję podjąć dzisiaj o wydłużeniu wieku emerytalnego, bo inaczej my i tak od tej decyzji, w sensie my, Polacy, politycy, nie uciekniemy, tylko im później będzie ta decyzja, tym będzie ona podejmowana w mniej komfortowych warunkach - mówi Joanna Kluzik-Rostkowska.
Polskie Radio, ps