Władze twierdzą, że badania wykazały, iż problemy z kręgosłupem, na które uskarża się opozycjonistka, nie wymagają leczenia szpitalnego. Z kolei obrona Tymoszenko utrzymuje, iż lekarze kanadyjscy i niemieccy wskazali, że konieczna jest operacja.
- W trakcie badań potwierdzono sposób leczenia, zaproponowany wcześniej przez ukraińskich specjalistów. O żadnej operacji w chwili obecnej nie ma mowy - oznajmił dyrektor kijowskiego Instytutu Neurochirurgii Jewhen Pedaczenko. - Według moich informacji lekarze niemieccy i kanadyjscy zauważyli poważne problemy. Na ile rozumiem, niezależni lekarze zagraniczni mówią o zupełnie innych od ukraińskich sposobach leczenia, oraz nie wykluczają operacji - odpowiedział mu adwokat Tymoszenko, a jednocześnie deputowany bloku parlamentarnego jej imienia, Serhij Własenko. Z kolei przedstawiciele ukraińskiego ministerstwa zdrowia zaprzeczyli, jakoby misja medyczna wykryła u Tymoszenko przepuklinę kręgosłupa. Dzień wcześniej o takiej diagnozie informowała z powołaniem na źródła własne gazeta internetowa "Ukrainska Prawda".
Julia Tymoszenko przebywa w żeńskiej kolonii karnej w Charkowie na wschodzie kraju. Od wielu miesięcy narzeka na silne bóle w kręgosłupie, przez które nie może samodzielnie się poruszać. Odmawia jednocześnie kontaktu z lekarzami ukraińskimi, którym nie ufa, gdyż - jak mówi - reprezentują oni nękający ją reżim. Pięcioosobowy kanadyjsko-niemiecki zespół lekarski przybył na Ukrainę 13 lutego w odpowiedzi - jak wyjaśniała wówczas prokuratura - na "apele ambasadorów państw UE, Stanów Zjednoczonych i międzynarodowych organizacji medycznych" o przeprowadzenie niezależnego badania Tymoszenko.
Tymoszenko została skazana w październiku - uznano ją winną nadużyć przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku. Opozycjonistka twierdzi, że za jej sprawą stoi prezydent Wiktor Janukowycz, który chce wyrugować ją z polityki. Tymoszenko była najważniejszą konkurentką obecnego szefa państwa w wyborach prezydenckich na początku 2010 r.
PAP, arb