"Po co ta komisja, skoro nie można rozmawiać?"
Z kolei posłanka PiS Elżbieta Kruk oceniła, że "jeśli nie dopuszcza się posłów do głosu, nie dopuszcza się do przeprowadzenia debaty", jeśli przyjmuje się, że "dana opinia prawna jest wyznacznikiem i nie można na ten temat rozmawiać", to wniosek jest taki, że komisja w ogóle nie musi być zwoływana.
Ostatecznie dezyderat popierany przez Solidarną Polskę i PiS został odrzucony w głosowaniu, w którym posłowie Prawa i Sprawiedliwości nie wzięli udziału na znak protestu wobec niedopuszczenia ich do głosu. Kruk tłumaczyła, że nie można się zgodzić na "skandaliczne" prowadzenie posiedzeń komisji przez Śledzińską-Katarasińską. - Dlatego złożymy wniosek o odwołanie przewodniczącej komisji kultury - zapowiedział posłanka PiS.
PiS zarzuca Śledzińskiej-Katarasińskiej, że "uniemożliwiła wyjaśnienie wątpliwości w sprawie procesu koncesyjnego prowadzonego przez KRRiT". Dlatego posłowie PiS poinformowali, że ponownie złożą wniosek o zwołanie posiedzenia komisji kultury w sprawie tego postępowania koncesyjnego.
Śledzińska-Katarasińska: niech idą na targ!
Sama Śledzińska-Katarasińska podkreśliła, że prowadząc posiedzenie komisji kierowała się "tylko i wyłącznie regulaminem Sejmu". - Niektórym posłom, jak widać, to przeszkadza - dodała. Według Śledzińskiej-Katarasińskiej posłowie PiS trzecie posiedzenie komisji z rzędu zachowują się skandalicznie. - Niech Bogu dziękują, że dwa pierwsze mogli - łamiąc wszelkie zasady przyzwoitości i regulaminu - jakoś odbyć. Wczoraj chcieli powtórzyć to samo. Dosyć tego, mamy pracę a nie jakieś igrzyska. Jeżeli chcą się tak zachowywać, to niech idą na targ a nie do Sejmu - kpiła posłanka PO.
PAP, arb