Z czym wiąże się życie w coraz bardziej skomputeryzowanym świecie? Jaki wpływ na cywilizację wywrze oplatający kulę ziemską Internet?
Czy nowe technologie, o których do niedawna pisali tylko autorzy science fiction, zmienią ekonomię? Z jakimi zagrożeniami musimy się liczyć? Na te i wiele innych pytań będą się starali znaleźć odpowiedź uczestnicy tegorocznego szczytu w Davos organizowanego przez Światowe Forum Gospodarcze.
Tematy spotkań są różne - od polityki i ekonomii, poprzez informatykę, po religię, sztukę i psychologię. Program szczytu jest jak zwykle bardzo napięty - oficjalne sesje zaczynają się po ósmej rano. Wcześniej odbywają się zamknięte dla prasy "śniadania tematyczne", a nocą - tzw. nightcaps, czyli hotelowe spotkania w małym gronie polityków lub biznesmenów. O najważniejszych zagrożeniach związanych z wojowniczym islamem można więc porozmawiać na przykład przy śniadaniu, o ochronie prywatności - podczas obiadu, a o światowych kryzysach ekonomicznych - w czasie kolacji.
W Davos wprawdzie nie podpisuje się umów - gdyż jest to raczej miejsce wymiany poglądów najbardziej wpływowych osób - szacuje się jednak, że wartość kontraktów zawieranych w rezultacie tych spotkań wynosi co roku kilkaset miliardów dolarów (nie licząc sum zostawionych w ekskluzywnych hotelach, restauracjach i butikach). Kontakty między najważniejszymi aktorami światowej sceny nigdy nie były tak łatwe jak w dobie coraz szybciej rozwijającej się komunikacji, a zwłaszcza Internetu, wydaje się jednak, że nic nie może zastąpić rozmów t×te-'-t×te. Mimo że nie brakuje krytyków tego "salonu świata", każdy dba o to, by tu przyjechać, porozmawiać lub przynajmniej się pokazać. Na kilka dni Davos zamienia się w stolicę świata (najczęściej porządnie zaśnieżoną). Nic dziwnego, nigdzie nie można zobaczyć i wysłuchać w jednym miejscu tylu prominentnych polityków, ekonomistów, naukowców i artystów. W nazwie forum jest co prawda przymiotnik "gospodarcze", ale to coroczne spotkanie nie dotyczy tylko ekonomii - umożliwia zapoznanie się z nowymi trendami w najważniejszych dziedzinach życia.
Były premier Jan Krzysztof Bielecki wspomina, jak podczas zjazdu IGWEL (Nieformalna Grupa Światowych Przywódców Gospodarczych) poznał Leonida Krawczuka: "Rozmawiałem z nim o niepodległej Ukrainie, co potem przyczyniło się do tego, że to nasz rząd pierwszy uznał jej niepodległość". Na szczycie w 1987 r. Hans-Dietrich Genscher, ówczesny minister spraw zagranicznych RFN, w swoim przemówieniu zawarł słynny apel do Zachodu: "Dajmy szansę Gorbaczowowi [w reformowaniu Związku Radzieckiego]". Wielu uważa to za początek końca zimnej wojny w dyplomacji. Przywódcy RPA po raz pierwszy za granicą zebrali się na tym samym podium podczas spotkania w Davos w 1992 r. Dzięki temu Nelson Mandela mógł się zaprezentować jako umiarkowany polityk i uznany przez świat mąż stanu. W 1994 r. Jaser Arafat i Szimon Peres przygotowali w Davos projekt porozumienia dotyczącego ustanowienia Autonomii Palestyńskiej. W 1997 r. na jednym piętrze strzeżonego hotelu Seehof zamieszkali razem Benjamin Netaniahu i Jaser Arafat. Przełom tysiącleci zbiega się z wytyczaniem nowych dróg w wielu dziedzinach. "Gospodarka, głupcze" - ta dewiza Clintona z kampanii wyborczej w 1992 r. przeszła już, zdaniem organizatorów szczytu, do historii. W Davos ma obowiązywać inne motto: "Nie gospodarka, lecz społeczeństwo". Nie lekceważąc presji ekonomicznej i procesu globalizacji, politycy i liderzy biznesu więcej czasu poświęcą tym razem kwestiom społecznym. Nie bez powodu trzydzieste już spotkanie w alpejskim kurorcie przebiegać będzie pod hasłem: "Nowe początki: czas na zmianę". Lista stawianych pytań jest dłuższa niż kiedykolwiek. Jakich zmian należy oczekiwać w świecie globalnej komunikacji? Jakie konsekwencje polityczne i społeczne wynikają z gospodarki "cyfrowej"? Już dzisiaj jesteśmy świadkami coraz większego wpływu na politykę nie tyle wyborcy, ile konsumenta. Upadły prognozy dotyczące "wieku Pacyfiku". W jakim stopniu realne są przewidywania "amerykańskiego stulecia"? Poza kwestiami globalnymi dużą wagę przywiązuje się do wydarzeń w Rosji i ich możliwych implikacji. Czy istnieje nadzieja na przeprowadzenie w tym kraju reform? Jaka jest przyszłość Państwa Środka i czy chińska polityka wpłynie na stabilizację sytuacji w tym regionie? I w końcu - co z Europą? Czy wprowadzenie euro ożywi Stary Kontynent? A może cywilizacja Zachodu skazana jest na zmierzch? Według ekspertów, sytuacja obecnych siedemdziesięciolatków jest porównywalna z sytuacją pięćdziesięciolatków żyjących w pierwszej połowie XX w., a dzieci przychodzące dzisiaj na świat być może dożyją nawet 120 lat. Jakie może to stwarzać problemy demograficzne i socjalne? Wiele z tych pytań pozostanie jeszcze długo bez odpowiedzi, ale w Davos można usłyszeć opinie z najlepszych źródeł.
Czym jest Internet? Już dziś mówi się o jego wpływie na tak zamknięte społeczeństwa, jak chińskie i irańskie. O jego coraz większym znaczeniu w światowym handlu świadczą najnowsze opracowania, na przykład The Boston Consulting Group. Eksperci BCG przewidują, że w latach 1998-2003 udział transakcji elektronicznych w wymianie między firmami będzie w USA wzrastał o 33 proc. rocznie. Do 2003 r. obroty Ameryki Północnej w tego typu handlu sięgną 3 bln USD, a pozostałej części świata - 1,8 bln USD. Jak co roku zagadnieniom politycznym i ekonomicznym towarzyszyć będą inne sprawy. Już w zeszłym roku tuzy gospodarcze i prominentni politycy z zainteresowaniem przysłuchiwali się debatom dotyczącym na przykład klonowania, sposobów radzenia sobie ze stresem czy ochrony prywatności w świecie nowych technologii. O wyraźnym przesunięciu akcentów świadczyło choćby ożywienie podczas dyskusji z Ianem Wilmutem, "ojcem" pierwszej sklonowanej na świecie owcy Dolly, czy najbardziej znanym badaczem ludzkiego genomu Craigiem Venterem. Nic dziwnego - poza globalizacją i rewolucją cyfrową coraz większe znaczenie ma inżynieria genetyczna, jedna z najbardziej kontrowersyjnych dziedzin nauki. Sesje w Davos mają w tym roku pomóc w zrozumieniu tajników rewolucji genetycznej i umożliwić zajrzenie za kulisy biotechnologii. Nikt nie ma już wątpliwości, że globalizacja, rewolucja technologiczna i biologiczna sprawiły, iż stanęliśmy przed największymi w historii ludzkości wyzwaniami. Claude Smadja, dyrektor ds. zarządzania Światowego Forum Gospodarczego, zwraca uwagę, że tegoroczny szczyt będzie stanowić niepowtarzalną okazję rozpoczęcia nowej ery także w sferze myślenia.
Krytycy "salonu" twierdzą, że coroczna pielgrzymka do Davos stała się wyłącznie sprawą prestiżu. Wypełniony po brzegi program oraz duża liczba uczestników sprawiają, że brakuje czasu na poważne dyskusje. Ze spotkań na najwyższym szczeblu najczęściej nie wynikają też żadne decyzje. Prof. Klaus Schwab, inicjator i główny organizator szczytu, tłumaczy, iż "siła corocznych spotkań polega na czymś innym: ludzie przyjeżdżają tu raczej po to, aby wymienić pomysły, idee i nawiązać kontakty, a nie podejmować decyzje. W żadnym razie nie zależy nam na tym, aby być rządem całego globu". Uważa, że forum pełni głównie funkcję katalizatora. W ubiegłym roku w wywiadzie dla "Wprost" przyznał: "Jako pokolenie znajdujące się na rozdrożu musimy wziąć na siebie historyczną odpowiedzialność. (...) Musimy mieć wizję przyszłości, do jakiej aspirujemy, i wiedzieć, jakie akcje, działania polityczne i instytucje są potrzebne, aby ten cel osiągnąć".
Tematy spotkań są różne - od polityki i ekonomii, poprzez informatykę, po religię, sztukę i psychologię. Program szczytu jest jak zwykle bardzo napięty - oficjalne sesje zaczynają się po ósmej rano. Wcześniej odbywają się zamknięte dla prasy "śniadania tematyczne", a nocą - tzw. nightcaps, czyli hotelowe spotkania w małym gronie polityków lub biznesmenów. O najważniejszych zagrożeniach związanych z wojowniczym islamem można więc porozmawiać na przykład przy śniadaniu, o ochronie prywatności - podczas obiadu, a o światowych kryzysach ekonomicznych - w czasie kolacji.
W Davos wprawdzie nie podpisuje się umów - gdyż jest to raczej miejsce wymiany poglądów najbardziej wpływowych osób - szacuje się jednak, że wartość kontraktów zawieranych w rezultacie tych spotkań wynosi co roku kilkaset miliardów dolarów (nie licząc sum zostawionych w ekskluzywnych hotelach, restauracjach i butikach). Kontakty między najważniejszymi aktorami światowej sceny nigdy nie były tak łatwe jak w dobie coraz szybciej rozwijającej się komunikacji, a zwłaszcza Internetu, wydaje się jednak, że nic nie może zastąpić rozmów t×te-'-t×te. Mimo że nie brakuje krytyków tego "salonu świata", każdy dba o to, by tu przyjechać, porozmawiać lub przynajmniej się pokazać. Na kilka dni Davos zamienia się w stolicę świata (najczęściej porządnie zaśnieżoną). Nic dziwnego, nigdzie nie można zobaczyć i wysłuchać w jednym miejscu tylu prominentnych polityków, ekonomistów, naukowców i artystów. W nazwie forum jest co prawda przymiotnik "gospodarcze", ale to coroczne spotkanie nie dotyczy tylko ekonomii - umożliwia zapoznanie się z nowymi trendami w najważniejszych dziedzinach życia.
Były premier Jan Krzysztof Bielecki wspomina, jak podczas zjazdu IGWEL (Nieformalna Grupa Światowych Przywódców Gospodarczych) poznał Leonida Krawczuka: "Rozmawiałem z nim o niepodległej Ukrainie, co potem przyczyniło się do tego, że to nasz rząd pierwszy uznał jej niepodległość". Na szczycie w 1987 r. Hans-Dietrich Genscher, ówczesny minister spraw zagranicznych RFN, w swoim przemówieniu zawarł słynny apel do Zachodu: "Dajmy szansę Gorbaczowowi [w reformowaniu Związku Radzieckiego]". Wielu uważa to za początek końca zimnej wojny w dyplomacji. Przywódcy RPA po raz pierwszy za granicą zebrali się na tym samym podium podczas spotkania w Davos w 1992 r. Dzięki temu Nelson Mandela mógł się zaprezentować jako umiarkowany polityk i uznany przez świat mąż stanu. W 1994 r. Jaser Arafat i Szimon Peres przygotowali w Davos projekt porozumienia dotyczącego ustanowienia Autonomii Palestyńskiej. W 1997 r. na jednym piętrze strzeżonego hotelu Seehof zamieszkali razem Benjamin Netaniahu i Jaser Arafat. Przełom tysiącleci zbiega się z wytyczaniem nowych dróg w wielu dziedzinach. "Gospodarka, głupcze" - ta dewiza Clintona z kampanii wyborczej w 1992 r. przeszła już, zdaniem organizatorów szczytu, do historii. W Davos ma obowiązywać inne motto: "Nie gospodarka, lecz społeczeństwo". Nie lekceważąc presji ekonomicznej i procesu globalizacji, politycy i liderzy biznesu więcej czasu poświęcą tym razem kwestiom społecznym. Nie bez powodu trzydzieste już spotkanie w alpejskim kurorcie przebiegać będzie pod hasłem: "Nowe początki: czas na zmianę". Lista stawianych pytań jest dłuższa niż kiedykolwiek. Jakich zmian należy oczekiwać w świecie globalnej komunikacji? Jakie konsekwencje polityczne i społeczne wynikają z gospodarki "cyfrowej"? Już dzisiaj jesteśmy świadkami coraz większego wpływu na politykę nie tyle wyborcy, ile konsumenta. Upadły prognozy dotyczące "wieku Pacyfiku". W jakim stopniu realne są przewidywania "amerykańskiego stulecia"? Poza kwestiami globalnymi dużą wagę przywiązuje się do wydarzeń w Rosji i ich możliwych implikacji. Czy istnieje nadzieja na przeprowadzenie w tym kraju reform? Jaka jest przyszłość Państwa Środka i czy chińska polityka wpłynie na stabilizację sytuacji w tym regionie? I w końcu - co z Europą? Czy wprowadzenie euro ożywi Stary Kontynent? A może cywilizacja Zachodu skazana jest na zmierzch? Według ekspertów, sytuacja obecnych siedemdziesięciolatków jest porównywalna z sytuacją pięćdziesięciolatków żyjących w pierwszej połowie XX w., a dzieci przychodzące dzisiaj na świat być może dożyją nawet 120 lat. Jakie może to stwarzać problemy demograficzne i socjalne? Wiele z tych pytań pozostanie jeszcze długo bez odpowiedzi, ale w Davos można usłyszeć opinie z najlepszych źródeł.
Czym jest Internet? Już dziś mówi się o jego wpływie na tak zamknięte społeczeństwa, jak chińskie i irańskie. O jego coraz większym znaczeniu w światowym handlu świadczą najnowsze opracowania, na przykład The Boston Consulting Group. Eksperci BCG przewidują, że w latach 1998-2003 udział transakcji elektronicznych w wymianie między firmami będzie w USA wzrastał o 33 proc. rocznie. Do 2003 r. obroty Ameryki Północnej w tego typu handlu sięgną 3 bln USD, a pozostałej części świata - 1,8 bln USD. Jak co roku zagadnieniom politycznym i ekonomicznym towarzyszyć będą inne sprawy. Już w zeszłym roku tuzy gospodarcze i prominentni politycy z zainteresowaniem przysłuchiwali się debatom dotyczącym na przykład klonowania, sposobów radzenia sobie ze stresem czy ochrony prywatności w świecie nowych technologii. O wyraźnym przesunięciu akcentów świadczyło choćby ożywienie podczas dyskusji z Ianem Wilmutem, "ojcem" pierwszej sklonowanej na świecie owcy Dolly, czy najbardziej znanym badaczem ludzkiego genomu Craigiem Venterem. Nic dziwnego - poza globalizacją i rewolucją cyfrową coraz większe znaczenie ma inżynieria genetyczna, jedna z najbardziej kontrowersyjnych dziedzin nauki. Sesje w Davos mają w tym roku pomóc w zrozumieniu tajników rewolucji genetycznej i umożliwić zajrzenie za kulisy biotechnologii. Nikt nie ma już wątpliwości, że globalizacja, rewolucja technologiczna i biologiczna sprawiły, iż stanęliśmy przed największymi w historii ludzkości wyzwaniami. Claude Smadja, dyrektor ds. zarządzania Światowego Forum Gospodarczego, zwraca uwagę, że tegoroczny szczyt będzie stanowić niepowtarzalną okazję rozpoczęcia nowej ery także w sferze myślenia.
Krytycy "salonu" twierdzą, że coroczna pielgrzymka do Davos stała się wyłącznie sprawą prestiżu. Wypełniony po brzegi program oraz duża liczba uczestników sprawiają, że brakuje czasu na poważne dyskusje. Ze spotkań na najwyższym szczeblu najczęściej nie wynikają też żadne decyzje. Prof. Klaus Schwab, inicjator i główny organizator szczytu, tłumaczy, iż "siła corocznych spotkań polega na czymś innym: ludzie przyjeżdżają tu raczej po to, aby wymienić pomysły, idee i nawiązać kontakty, a nie podejmować decyzje. W żadnym razie nie zależy nam na tym, aby być rządem całego globu". Uważa, że forum pełni głównie funkcję katalizatora. W ubiegłym roku w wywiadzie dla "Wprost" przyznał: "Jako pokolenie znajdujące się na rozdrożu musimy wziąć na siebie historyczną odpowiedzialność. (...) Musimy mieć wizję przyszłości, do jakiej aspirujemy, i wiedzieć, jakie akcje, działania polityczne i instytucje są potrzebne, aby ten cel osiągnąć".
Więcej możesz przeczytać w 5/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.