Polska domaga się reform w UE. Bo rośnie bezrobocie

Polska domaga się reform w UE. Bo rośnie bezrobocie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. PAP/Radek Pietruszka) 
Premier Donald Tusk wraz z 11 szefami państw UE, m.in. Wielkiej Brytanii, Holandii, Szwecji, Hiszpanii, podpisał się pod listem do szefa Rady Europejskiej i przewodniczącego KE, w którym przedstawiony jest plan na rzecz wzrostu gospodarczego w Europie.

List - jak tłumaczył minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz - powstał z inicjatywy Brytyjczyków, ale do jego powstania przyczyniły się też ustalenia, które zapadły podczas styczniowej wizyty Donalda Tuska w Rzymie i rozmowy z premierem tego kraju. Inicjatywa, w której uczestniczy Warszawa, pojawia się na niespełna dwa tygodnie przed planowanym posiedzeniem Rady Europejskiej.

"Handlujmy z Kanadą i Indiami"

List 12 premierów zawiera propozycje działań, które - zdaniem sygnatariuszy -  powinny być poruszone na najbliższym szczycie unijnym i którymi powinna się zająć Komisja Europejska. Chodzi o otwarcie sektora usług i wzmocnienie jednolitego rynku, utworzenie do 2015 r. jednolitego rynku cyfrowego, ustanowienie do 2014 r. wewnętrznego rynku energii, ustanowienie Europejskiego Obszaru Badań. List mówi też o konieczności zawarcia umów handlowych m.in. Indiami, Kanadą i krajami Partnerstwa Wschodniego, tak by otworzyć globalne rynki na produkty z UE. Premierzy piszą też o potrzebie zmniejszania obciążeń administracyjnych dla przedsiębiorstw, szczególnie tych małych, budowie silnego sektora usług finansowych, a także o konieczności wspierania mobilności siły roboczej. Sygnatariusze chcą m.in. zredukowania gwarancji dla banków, by to one, a nie podatnicy, były odpowiedzialne za  koszty ryzyka, które podejmują w swojej działalności. - W tej chwili, kiedy prowadzone są - miejmy nadzieję - ostatnie rozmowy dotyczące pakietu pomocowego dla Grecji, kiedy mniej więcej wiemy, jak będzie wyglądała "ściana ogniowa" dla euro, czyli jak będzie wyglądał system gwarancji dla waluty euro, ten trzeci element, który jest konieczny, aby Europa wyszła z kryzysu, to strategia wzrostu gospodarczego - tłumaczył Dowgielewicz.

"Sytuacja jest niepewna..."

Przywódcy piszą w liście, że spotkają się w Brukseli w niepewnym momencie dla europejskich gospodarek. Zwracają uwagę, że zatrzymał się wzrost gospodarczy, ale rośnie bezrobocie. "Obywatele i przedsiębiorcy muszą stawić czoła najtrudniejszym wyzwaniom od lat. Podczas gdy wiele kluczowych gospodarek, z którymi konkurujemy, wychodzi z globalnego kryzysu, droga do ożywienia gospodarczego Europy jest znacznie trudniejsza, biorąc pod uwagę turbulencje na rynku finansowym i problem zadłużenia" - podkreślają w  liście premierzy. Zwracają oni uwagę, że plan, który proponują, wymaga twardych, politycznych decyzji. Przekonują jednak, że dzięki mądrym, efektywnym działaniom, a także silnej woli politycznej można przywrócić dynamizm Europie i skierować jej gospodarki na tory ożywienia gospodarczego. Szefowie rządów podkreślają też, że działania w wielu obszarach, o  których piszą, już dawno powinny zostać podjęte.

Francja i Niemcy są na "nie"?

Pod listem nie podpisała się m.in. Dania, która sprawuje w tym półroczu prezydencję w UE, a także dwa kluczowe kraje Wspólnoty: Francja i Niemcy. Dowgielewicz przekonywał, że Dania nie podpisała się, choć bardzo wiele pomysłów z planu popiera, ze względu na to, by zachować neutralność prezydencji. Mówiąc z kolei o Francji i Niemczech podkreślił, że oczywiste jest to, że nie każdy podziela wszystkie punkty w takich inicjatywach.

ja, PAP