Jemen "wybiera" prezydenta

Jemen "wybiera" prezydenta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wojsko i policja mają zapewnić spokojny przebieg "wyborów" w Jemenie (fot. EPA/YAHYA ARHAB/PAP) 
Dotychczasowy prezydent Jemenu Ali Abd Allah Salah w przeddzień wyborów prezydenckich zaapelował do Jemeńczyków, by puścili w niepamięć rok protestów przeciwko jego reżimowi i głosowali na jego następcę Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego. Obecny wiceprezydent jest jedynym kandydatem w wyborach głowy państwa.
- Wzywam was do uczestniczenia w tym demokratycznym wydarzeniu i  głosowania na Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego, by wprowadzić w życie porozumienie w sprawie pokojowego przekazania władzy i sprawić, że nasz kraj przezwycięży poważny kryzys, trwający od roku - ogłosił Salah, cytowany przez oficjalną agencję Saba. Ustępujący prezydent zachęcał też Jemeńczyków, by  zapomnieli o przeszłości i odbudowali kraj, zniszczony przez kryzys, który zdaniem prezydenta wywołali m.in. "terroryści i separatyści".

Bezkarny Salah...

Salah, który szefem państwa był przez 33 lata, przebywa na leczeniu w  Stanach Zjednoczonych. Udał się tam po zaakceptowaniu w listopadzie 2011 r. porozumienia wypracowanego przez Radę Współpracy Zatoki Perskiej (GCC). Salah zrzekł się wówczas władzy w zamian za immunitet dla siebie i  swoich współpracowników, dzięki czemu nie odpowiedzą oni przed sądem za  śmierć setek ludzi podczas zeszłorocznych demonstracji, brutalnie tłumionych przez siły rządowe.

...będzie rządził dalej?

Ponieważ rezultat wyborów jest z góry znany, jedyną oznaką realnego poparcia dla następcy Salaha będzie frekwencja wyborcza - zauważa agencja AFP. Do głosowania uprawnionych jest ponad 10 milionów obywateli. Niektórzy Jemeńczycy są zdania, że przeprowadzenie wyborów i formalne odsunięcie od władzy Salaha będzie zwycięstwem rewolucji. Inni obawiają się jednak, że 66-letni Hadi, który urząd wiceprezydenta sprawuje od  1994 r., będzie jedynie marionetką w rękach dotychczasowego szefa państwa. Salah obiecał, że po wyborach wróci do kraju i znowu stanie na  czele swojej partii, czyli Powszechnego Kongresu Ludowego (GPC) -  zauważa agencja Reutera. Członkowie bliskiego kręgu Salaha nadal utrzymują kluczowe pozycje w  państwie. Jego syn Ahmed Ali Salah dowodzi Gwardią Republikańską, czyli najlepiej wyszkoloną i wyposażoną jednostką wojskową w kraju. Siostrzeniec prezydenta, Jehia, dowodzi siłami bezpieczeństwa.

Secesjoniści z południa i szyickie bojówki z północy Jemenu zapowiadają bojkot wyborów. Jemen Północny i Południowy zjednoczyły się w  1990 r., jednak mieszkańcy południa często skarżą się, że są marginalizowani przez władze centralne.

Sam Hadi zapewniał, że priorytetem podczas jego rządów będą te regiony oraz obiecał, że spróbuje rozwiązać panujące tam konflikty "bez uprzedzeń i z otwartym sercem". Zobowiązał się też do zjednoczenia armii i walki z Al-Kaidą, która rozszerza swoje wpływy na południu i  wschodzie kraju.

Jemen w ogniu

W wyniku protestów, które wybuchły na fali arabskiej wiosny, a także represji Jemen znalazł się na skraju wojny domowej oraz kryzysu humanitarnego. Salah przez wiele lat był popierany przez Arabię Saudyjską i USA jako sojusznik w walce z Al-Kaidą - jednak zdaniem ekspertów, w  ostatnich miesiącach zeszłego roku Al-Kaida praktycznie przejęła kontrolę nad południowym Jemenem.

PAP, arb