Czego Tusk nauczył się od Kaczyńskiego?

Czego Tusk nauczył się od Kaczyńskiego?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk pytany przez polityków Solidarnej Polski o to, dlaczego o reformie emerytalnej "przypomniał" sobie dopiero po wyborach parlamentarnych, odparł z rozbrajającą szczerością, że w czasie kampanii żaden polityk nie może sobie pozwolić na mówienie o sprawach trudnych, do których Polaków trzeba byłoby przekonywać (i to bez gwarancji sukcesu). Innymi słowy demokracja sprowadza się w oczach Tuska do tego, by przez miesiąc naobiecywać co się da, komu się da - a potem zacząć robić coś zupełnie innego. Pod tym względem premier jest bliźniaczo podobny do... Jarosława Kaczyńskiego.
Demokratyczne wybory powinny, w teorii, pełnić w systemie politycznym funkcję kontrolną. Pretendenci do władzy w czasie kampanii wyborczej opowiadają, czym mają zamiar zajmować się przez najbliższe lata - a obywatele wybierają tych, których plany są najbardziej korzystne, albo (częściej) najmniej szkodliwe dla społeczeństwa. Dzięki temu od władzy udaje się zazwyczaj trwale odseparować radykałów, szaleńców, potencjalnych dyktatorów, a także wszystkich tych, których pomysły na nowy, wspaniały świat wydają się większości społeczeństwa zbyt ekscentryczne. Jest jednak jeden zasadniczy warunek podjęcia racjonalnej decyzji przez wyborców - politycy, którzy przedstawiają im swoją ofertę, muszą mówić prawdę i nie mogą ukrywać swoich prawdziwych zamiarów. Jeśli bowiem zachowują się inaczej to wybory tracą sens - i równie dobrze można byłoby je zastąpić losowaniem szczęśliwca, który przez cztery lata pojeździ sobie rządową limuzyną. No bo na jakiej podstawie mamy decydować o przewadze Tuska nad Kaczyńskim, albo Kaczyńskiego nad Tuskiem, albo nawet Palikota nad Kaczyńskim i Tuskiem skoro - jak szczerze przyznaje premier - "możemy udawać przed samymi sobą, że świat zaludniają politycy wyłącznie szlachetni, którzy z mówienia całej prawdy uczynili swoją istotę prymarną, ale tak nie jest". Innymi słowy - my się do was pouśmiechamy, wy nas wybierzecie, a potem zrobimy wam tak dobrze, że dobrze wam tak.

Czy Tusk rzeczywiście przegrałby wybory, gdyby w kampanii wyborczej powiedział to, co mówi Polakom dzisiaj: że po ZUS-owskim skarbcu hula wiatr, a emerytura wkrótce może stać się w Polsce zjawiskiem czysto historycznym? Być może. Ale - skoro jego argumenty w tej sprawie są tak mocne, jak dziś przekonuje nas do tego premier - być może wygrałby w sposób jeszcze wyraźniejszy, niż miało to miejsce w rzeczywistości. I dziś nie musiałby z nikim konsultować reformy emerytalnej - bo mógłby powiedzieć, że referendum w tej sprawie już się odbyło, a Polacy zgodzili się na jego propozycję popierając program PO przy wyborczych urnach. Okazuje się jednak, że Tusk woli rozmawiać o emeryturach rozmawiać ze śmiertelnymi wrogami w postaci Ziobry i Hofmana - niż z własnymi wyborcami. Ty na nas wyborco głosuj, a my już tutaj sobie we własnym gronie wszystko ustalimy. A jak ustalimy to na pewno się dowiesz o tym co ustaliliśmy - no chyba, że akurat będą się zbliżać następne wybory.

Donald Tusk, w przeszłości ortodoksyjny liberał, który wraz z kolegami wolał pogrążyć w 1993 roku Kongres Liberalno-Demokratyczny, niż obiecywać Polakom gruszki na wierzbie przez ostatnie lata wiele się nauczył - m.in. od... Jarosława Kaczyńskiego. Pamiętacie słowa o tym, że prezes PiS nigdy nie zostanie premierem, jeśli jego brat zostanie prezydentem? Albo o tym, że z kim jak z kim, ale z Andrzejem Lepperem na pewno żadnej koalicji PiS nie stworzy? Albo o tym, że prezes PiS będzie słodki dla PO i w ogóle dla wszystkich - jeśli tylko Polacy pozwolą mu zamieszkać w prezydenckim pałacu? Tak, tak - prezes PiS jest wyznawcą tej samej maksymy, którą na spotkaniu z Solidarną Polską przedstawił Tusk: wyborcom mówi się to, co chce się usłyszeć - a potem robi się swoje. Oczywiście dla dobra tychże wyborców.

Kaczyńskiego od Tuska różni pod tym względem jedno. Ten drugi lepiej wyczuwa to, co większość Polaków w danym momencie chce usłyszeć.

Czym ostatnio zajmuje się premier Donald Tusk? O tym przeczytasz na Wprost.pl:

 

Tusk: przed wyborami nie mówiłem o reformie emerytur, bo większość Polaków jest przeciw

 

Tusk: nie jestem spadkobiercą Stalina. Nie morduję TV Trwam

 

Tusk: albo będziemy pracować dłużej, albo czeka nas bieda

 

Tusk nie martwi się o pracę 50-latków. "Gorzej jest z młodymi"

 

Dlaczego Pawlak nie wierzy w ZUS? Tusk chce to wiedzieć

Tusk przepytał Rostowskiego i Sikorskiego

Tusk: resorty Sikorskiego i Rostowskiego oceniam bardzo wysoko