Radio Swaboda podało, że holding Triple należący do Czyża współpracuje z firmami na Litwie, Łotwie, w Niemczech, Holandii i Polsce. Słoweńska Riko Group, która działa na Białorusi od 2000 r., pomaga mu m. in. w budowie hotelu Kempinski w Mińsku, wartej 57 mln dolarów. Według Swabody w 2004 roku Riko Group zaprosiła samego Łukaszenkę, by spędził parę dni w słoweńskim kurorcie narciarskim.
Jeśli Słowenia podtrzyma swoje weto, najpewniej UE nie podejmie 27 lutego żadnej decyzji w sprawie sankcji. Teoretycznie jest też możliwe skrócenie listy (czyli wyjęcie z niej Czyża), ale to mogłoby podważyć sens unijnych sankcji.
W styczniu UE zdecydowała, że rozszerzy kryteria stosowania sankcji wobec przedstawicieli Białorusi także o osoby odpowiedzialne za poważne łamanie praw człowieka lub represjonowanie społeczeństwa obywatelskiego, demokratycznej opozycji, a także wspieranie reżimu Łukaszenki czy czerpanie z niego korzyści. Dotychczas na unijnej czarnej liście mogły się znaleźć - z zakazem wjazdu do UE - osoby odpowiedzialne za represjonowanie społeczeństwa obywatelskiego i demokratycznej opozycji w związku z wyborami prezydenckimi w 2010 roku. Sankcje polegały też na zamrożeniu aktywów firm - to pozwoliło umieścić na liście już 210 osób oraz zamrozić aktywa trzem firmom związanym z reżimem, a także zakazać eksportu na Białoruś materiałów, które mogłyby być wykorzystywane do represjonowania opozycji czy tłumienia manifestacji. Na Białorusi dochodzi jednak do nowych przypadków naruszania praw człowieka, których sprawcami mogą być osoby niekoniecznie związane z represjami wyborczymi - zwłaszcza, że minął już ponad rok od ostatnich wyborów. Dlatego UE zmieniła kryteria sankcji.
PAP, arb