Pytany o tę sytuację Włodzimierz Cimoszewicz powiedział, że wiele wskazuje na to, iż na Białorusi narasta niezadowolenie społeczne wynikające z pogarszających się warunków życia. - Bardzo wysoka inflacja uderza po kieszeni także dużą część ludzi pracujących w sektorze publicznym i aparacie władzy. Łukaszenka musi na kogoś to zwalać, potrzebny mu też jest wróg, którego mógłby wykorzystywać do dyscyplinowania własnego zaplecza - zaznaczył były premier. W jego ocenie, taką rolę prezydent Białorusi chce przypisać Polsce i UE. - To oczywiście cyniczna gra z jego strony. Świadczy też, być może, o rosnącym poirytowaniu dyktatora, który traci wpływ na gospodarkę swojego kraju - dodał Cimoszewicz.
Pytany o reakcję UE, odpowiedział, że jest "właściwa". - Nie powinno tu być żadnych dwuznaczności. Niestety, rozczarowuje postawa Słowenii, która dla małych interesów ekonomicznych broni niektórych popleczników Łukaszenki - powiedział Cimoszewicz. Chodzi o zablokowanie przez Słowenię sankcji wobec białoruskiego oligarchy i prezesa klubu piłki nożnej Dynamo Mińsk Jurego Czyża, z którym słoweńskie firmy robią poważne interesy. Cimoszewicz podkreślił, że Polska powinna bardzo ściśle koordynować swoje postępowanie z UE i państwami członkowskimi. - Nie możemy wykluczyć, że Łukaszenka będzie teraz odgrywał się na Polakach mieszkających na Białorusi. Wtedy tym bardziej będzie nam potrzebna solidarność europejska - zaznaczył Cimoszewicz.
ja, PAP