Leszek Miller zapowiedział, że nie będzie używał form "ministra", ani "marszałkini" przy określaniu kobiet zajmujących te stanowisko. - Będę mówił pani minister i pani marszałek, bo uważam, że to brzmi lepiej. Niektóre z tych form brzmią dość dziwnie - tłumaczył lider SLD na antenie Radia Zet.
Miller podkreślił, że z określeniami takimi jak "kierowczyni, nurkini, marszałkini, chirurżka" "musi się oswoić, bo trudno jest się mu do nich przyzwyczaić".
Lider SLD zgodził się również ze stwierdzeniem, że jego stanowisko z całą pewnością nie spodoba się felietonistce tygodnika "Wprost" prof. Magdalenie Środzie. - Już się do tego przyzwyczaiłem, pani profesor Środa ma jakąś obsesję na moim punkcie. Jestem bohaterem jej artykułów i felietonów - zaznaczył.
Lider SLD zgodził się również ze stwierdzeniem, że jego stanowisko z całą pewnością nie spodoba się felietonistce tygodnika "Wprost" prof. Magdalenie Środzie. - Już się do tego przyzwyczaiłem, pani profesor Środa ma jakąś obsesję na moim punkcie. Jestem bohaterem jej artykułów i felietonów - zaznaczył.
Radio Zet, arb