Sikorski pozwał "Puls Biznesu" za antysemickie wpisy

Sikorski pozwał "Puls Biznesu" za antysemickie wpisy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Proces ruszył przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga. (fot. PAP/Jacek Turczyk) 
Będą rozmowy ugodowe w procesie cywilnym, który szef MSZ Radosław Sikorski wytoczył wydawcy "Pulsu Biznesu" za obraźliwe i antysemickie wpisy na forum internetowym dziennika. Proces ten ruszył przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga.

To kolejna taka sprawa wytoczona przez Sikorskiego, w której chodzi o  odpowiedzialność wydawcy za naruszające dobra osobiste bezprawne wpisy internautów na forach gazet.Z inicjatywą ścigania zamieszczanych w internecie wypowiedzi wzywających do nienawiści Sikorski wystąpił latem 2011 r. Złożył wtedy do prokuratury doniesienie o przestępstwie (wszczęto je w sprawie pomówienia go wpisami m.in. o treści antysemickiej) oraz pozwał kilka tytułów prasowych.

Administratorzy nie usuwali wpisów

Pozwy podkreślają, że administratorzy portali początkowo nie usuwali wpisów. Przywołują wyroki sądów, iż właściciel strony internetowej ma  obowiązek zawczasu usunąć takie wpisy, a jeśli tego nie zrobi - ponosi odpowiedzialność cywilną. Pozwani powołują się zaś na ustawę o  świadczeniu usług drogą elektroniczną stanowiącą, że właściciel forum nie ponosi odpowiedzialności za wpisy, dopóki nie zostanie o nich powiadomiony. Dopiero wtedy ma obowiązek je natychmiast usunąć.

Pełnomocnik Sikorskiego mec. Roman Giertych wskazywał w tych procesach, że aby rozwiać wątpliwości, należałoby wystąpić z pytaniem prawnym do Trybunału Konstytucyjnego. Także w czwartek Giertych wniósł, by sąd rozważył wystąpienie do TK. - Mamy poważną sprzeczność w orzecznictwie sądów - argumentował. W  ubiegłym roku warszawski sąd oddalił pozew wobec wydawcy "Faktu" dotyczący obraźliwych wpisów wobec samego Giertycha. Sąd powołał się na  ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Zdaniem Giertycha może ona ograniczać konstytucyjne prawo do ochrony godności. Jego zdaniem musi tu mieć zastosowanie odpowiedzialność wydawcy przewidywana w Prawie prasowym.

Giertych ujawnił, że toczą się rozmowy w sprawie ewentualnej ugody z  "Pulsem Biznesu", bo pozwany usunął kwestionowane komentarze ze swoich stron, co było jednym z żądań pozwu. - Ukazał się też tekst przeprosin, wobec czego powód jest skłonny zakończyć sprawę na drodze ugody - dodał adwokat.

Faza embrionalna

- Rozmowy są w fazie embrionalnej - mówił pełnomocnik "PB" mec. Michał Bednarkiewicz. Podkreślał, że administrator nie jest w stanie zastosować cenzury prewencyjnej wpisów, zanim pojawią się one na  portalu. "Jeśli wydawca nie zareaguje na taki wpis, wtedy można mówić o  jego odpowiedzialności - dodał. Dlatego adwokat nie chce uznać roszczenia o zapłatę 10 tys. zł zadośćuczynienia. Mec. Giertych podkreśla, że chodzi o wpłatę na cel dobroczynny, a nie dla powoda. W czwartek naczelny portalu internetowego "PB" Przemysław Barankiewicz zeznał, że obraźliwe wpisy usunięto i przeproszono za nie Sikorskiego. Przyznał, że widniały one na forum "PB" przez kilkanaście miesięcy. "Obecnie każdy komentarz ktoś czyta i akceptuje do publikacji" - oświadczył. Dodał, że prawo nie zobowiązuje redakcji do takiej - jak się wyraził -"premoderacji", którą "PB" podjął w trosce o wizerunek firmy.

Świadek powiedział, że udostępniając internautom przestrzeń do  komentarzy, redakcja świadczyła "bezpłatną usługę". "A czy zapłaciliście od tego VAT?" - indagował adwokat Sikorskiego. Sąd na wniosek pełnomocnika "PB" uchylił to pytanie. Proces odroczono bezterminowo.

eb, pap