- Rada Europejska wyraża poważne i pogłębiające się obawy w sprawie pogarszania się sytuacji na Białorusi. Wita z zadowoleniem decyzję Rady UE, by rozszerzyć listę objętych sankcjami zakazu wjazdu do UE i zamrożenia aktywów osób odpowiedzialnych za represje społeczeństwa obywatelskiego i demokratycznej opozycji. Rada Europejska zaprasza Radę UE (czyli ministrów spraw zagranicznych - red.), do kontynuowania pracy w sprawie dalszych sankcji - brzmi projekt wniosków ze w szczytu.
Nie planowano tego tematu
Białoruś nie miała być tematem czwartkowo-piątkowego szczytu UE, ale zdecydowano, że temat ten pojawi się, gdy Mińsk wezwał we wtorek ambasadorów Polski i UE do wyjazdu z Mińska. W odpowiedzi kraje UE zdecydowały, że na znak solidarności wycofają na konsultacje swych ambasadorów z Białorusi. Jak powiedziała Maja Kocijanczicz, rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton, białoruscy ambasadorzy w stolicach państw członkowskich zostali wezwani do MSZ-ów, gdzie przedstawiono im "uzgodniony, wspólny przekaz", że "jesteśmy skrajnie zaniepokojeni represjami wobec społeczeństwa obywatelskiego, traktowaniem więźniów politycznych oraz opozycji".Piłka jest teraz po stronie Białorusi
- Wierzymy, że piłka jest teraz po stronie Białorusi. Muszą uwolnić i zrehabilitować więźniów politycznych, UE będzie wtedy otwarta na politykę zaangażowania. Jakikolwiek postęp w relacjach z Mińskiem zależy od postępu w obszarze poszanowania praw człowieka i demokracji - usłyszeli ambasadorzy białoruscy w MSZ-ach państw UE, jak powiedziała Kocijanczicz.
Nie jest znana data powrotu do Mińska ambasadorów państw członkowskich, których wezwano na konsultacje, gdy władze białoruskie wezwały ambasadorów Polski i UE do wyjazdu z ich kraju. - Szefowa delegacji UE w Mińsku (Maira Mora - red.) jest w Brukseli na konsultacjach, ale nasza delegacja w Mińsku jest otwarta i kontynuuje pracę - powiedziała Kocijanczicz. Przyznała, że w "odpowiednim momencie" Mora powinna wrócić na Białoruś, ale to "oczywiście zależy od rozwoju sytuacji".
Ministrowie ds. europejskich państw UE formalnie zatwierdzili sankcje w postaci zakazu wizowego oraz zamrożenia aktywów wobec 21 kolejnych przedstawicieli reżimu białoruskiego odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka i represje wobec opozycji. Sankcje objęły 19 sędziów i dwóch milicjantów. Tym samym unijna "czarna lista" liczy już 231 przedstawicieli białoruskiego reżimu i może się wydłużyć, bo na marzec UE zapowiedziała debatę o sankcjach wobec biznesmenów finansujących reżim prezydenta Alaksandra Łukaszenki i czerpiących z tego zyski. Zgodnie ze styczniową decyzją UE sankcjami unijnymi można obejmować nie tylko osoby bezpośrednio związane z łamaniem praw człowieka i represjami wobec opozycji po wyborach prezydenckich w 2010 roku, ale także osoby odpowiedzialne za wspieranie reżimu Łukaszenki czy czerpanie z tego korzyści finansowych.
eb, pap