Ambasadorowie Polski i UE mogą wracać na Białoruś - poinformował RMF FM przedstawiciel białoruskiego MSZ. Andriej Sawinych, rzecznik resortu spraw zagranicznych Białorusi wyjaśnił, że jeśli ambasadorowie UE i Polski "zakończyli konsultacje" to "mogą wracać na Białoruś bez konieczności spełniania żadnych dodatkowych warunków". Wcześniej, 28 lutego, Białoruś "zaproponowała" ambasadorom Polski i UE opuszczenie terytorium kraju - była to reakcja na sankcje wprowadzone przez UE wobec Mińska.
Obecnie Sawinych podkreśla, że Białorusi zależy na dialogu z UE. - My staramy się załagodzić ten konflikt i doprowadzić do tego, że stosunki Mińsk-Bruksela wrócą za stół negocjacji - przekonuje. Zapewnia też, że to Białoruś jest ofiarą wojny dyplomatycznej zainicjowanej przez wprowadzającą sankcje przeciw Mińskowi UE. - To my jesteśmy stroną poszkodowaną przez działania wielkiego sąsiada - mam na myśli Unię Europejską - twierdzi.
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka mógł złagodzić swoje stanowisko wobec polskiego ambasadora ze względu na solidarną reakcję wszystkich krajów UE, które - w związku z polsko-białoruskim konfliktem dyplomatycznym - wezwały na konsultacje swoich ambasadorów akredytowanych na Białorusi. Unijni dyplomaci mają opuścić Mińsk do 4 marca i nie wiadomo kiedy powrócą do swoich placówek. Wiadomo już, że Białoruś nie odpowie na ten krok wezwaniem na konsultacje swoich ambasadorów akredytowanych przy stolicach państw UE.
Sankcje nakładane na Białoruś przez UE to reakcja m.in. na represjonowanie opozycjonistów, do którego doszło po wyborach prezydenckich z 2010 roku.
RMF FM, arb