Ambasadorowie UE wrócą do Mińska "wspólnie i w sposób skoordynowany"

Ambasadorowie UE wrócą do Mińska "wspólnie i w sposób skoordynowany"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Catherine Ashton (fot. EPA/OLIVIER HOSLET/PAP) 
Przywódcy państw UE wyrazili zaniepokojenie pogarszającą się sytuacją na Białorusi i wezwali ministrów spraw zagranicznych do pracy nad dalszymi sankcjami wobec Mińska. Premier Tusk oświadczył, że decyzja w ewentualnym powrocie ambasadorów państw UE do Mińska będzie skoordynowana.
- Dla Polski było ważne, by uzyskać jednoznaczne zapewnienie, że  decyzja o powrocie ambasadorów państw UE do Mińska będzie decyzją wspólną i skoordynowaną, tak żeby Mińsk nie mógł manipulować krajami UE - mówił Tusk po szczycie dodając, że szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton zaakceptowała tę propozycję.

Białoruś odpowiedziała na sankcje

Białoruś w ostatniej chwili pojawiła się w programie czwartkowo-piątkowego szczytu UE, gdy w odpowiedzi na unijne sankcje władze białoruskie wezwały ambasadorów Polski i UE w Mińsku do wyjazdu na konsultacje do  Warszawy i Brukseli. W odpowiedzi kraje UE postanowiły, że na znak solidarności wycofają na konsultacje ambasadorów z Białorusi.

- Nie formułowaliśmy na szczycie warunków powrotu ambasadorów - zastrzegł Tusk. - Polska nie jest zainteresowana przesadną radykalizacją sankcji wobec Białorusi. Najważniejsze, by były akceptowane i wykonywane wspólnie przez całą UE - dodał premier.

"Rada wyraża obawy"

"Rada Europejska wyraża poważne i pogłębiające się obawy w sprawie pogarszania się sytuacji na Białorusi. Przyjmuje z zadowoleniem decyzję Rady UE, by rozszerzyć listę objętych sankcjami zakazu wjazdu do UE i  zamrożenia aktywów osób odpowiedzialnych za represje wobec społeczeństwa obywatelskiego i demokratycznej opozycji. Rada Europejska zaprasza Radę UE (czyli ministrów spraw zagranicznych), do kontynuowania pracy w  sprawie dalszych sankcji" - brzmią wnioski ze szczytu.

Unia będzie zacieśniać kontakty z białoruskim społeczeństwem?

Ponadto przywódcy podtrzymali zobowiązanie Unii do zacieśniania współpracy z białoruskim społeczeństwem obywatelskim i wspierania demokratycznych aspiracji białoruskiego narodu. Białoruś w ostatniej chwili pojawiła się w programie czwartkowo-piątkowego szczytu UE, gdy władze białoruskie wezwały we  wtorek ambasadorów Polski i UE w Mińsku do wyjazdu na konsultacje do  Warszawy i Brukseli. W odpowiedzi kraje UE postanowiły, że na znak solidarności wycofają na konsultacje ambasadorów z Białorusi.

Ponadto białoruscy ambasadorowie w stolicach państw członkowskich zostali wezwani do MSZ-ów, gdzie przedstawiono im "uzgodniony, wspólny przekaz", że "jesteśmy skrajnie zaniepokojeni represjami wobec społeczeństwa obywatelskiego, traktowaniem więźniów politycznych oraz  opozycji" - powiedziała Maja Kocijanczicz, rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton.

Unia wprowadza sankcje

28 lutego ministrowie ds. europejskich państw UE formalnie zatwierdzili sankcje w postaci zakazu wizowego oraz zamrożenia aktywów wobec 21 kolejnych przedstawicieli reżimu białoruskiego odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka i represje wobec opozycji. Sankcje objęły 19 sędziów i dwóch milicjantów. Tym samym unijna "czarna lista" liczy już 231 przedstawicieli białoruskiego reżimu i może się wydłużyć, bo na marzec UE zapowiedziała debatę o sankcjach wobec biznesmenów finansujących reżim prezydenta Alaksandra Łukaszenki i czerpiących z  tego zyski.

Zgodnie ze styczniową decyzją UE sankcjami unijnymi można obejmować nie tylko osoby bezpośrednio związane z łamaniem praw człowieka i  represjami wobec opozycji po wyborach prezydenckich w 2010 roku, ale  także osoby odpowiedzialne za wspieranie reżimu Łukaszenki czy czerpanie z tego korzyści finansowych. W poniedziałek na posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych nie udało się objąć sankcjami białoruskiego oligarchy i prezesa klubu piłki nożnej Dynamo Mińsk Jurego Czyża (decyzję zablokowała Słowenia), ale zdecydowano, że już w marcu UE powróci do tematu sankcji wobec biznesmenów.

zew, ja, PAP