Powołując się na ochronę tajmnicy państwowej, sąd utajnił uzasadnienie wyroku. Bieszyński po usłyszeniu wyroku zasłabł; potem wysłuchał już uzasadnienia. W krótkiej przerwie w czasie ogłaszania wyroku Siemiątkowski powiedział, że czuje się niewinny.
Bezprawne pozbawienie wolnościKatowicka prokuratura oskarżyła całą trójkę o przekroczenie uprawnień w sprawie zatrzymania prezesa PKN Orlen oraz o bezprawne pozbawienie go wolności (grozi za to 5 lat więzienia). Sąd uznał pierwszy zarzut za przedawniony; podstawą skazania był drugi zarzut. Oskarżeni nie przyznawali się do winy. Twierdzili, że wykonywali tylko polecenie prokuratury.
Zatrzymany: to była prowokacja
7 lutego 2002 r. Modrzejewski został zatrzymany na kilka godzin przez UOP. Po złożeniu wyjaśnień i postawieniu mu w prokuraturze zarzutów w sprawie ujawnienia w 1998 r. ówczesnemu szefowi PZU Życie Grzegorzowi Wieczerzakowi poufnej informacji został zwolniony, następnego dnia stracił jednak stanowisko. Przedstawiciele opozycji mówili wówczas o politycznym charakterze zatrzymania, służącym zmianie szefa tej firmy.
Modrzejewski uznał zatrzymanie za prowokację. Potem sąd uznał jego zatrzymanie za niezasadne, a prezesa uniewinniono ze stawianego mu zarzutu. Sprawą zajmowała się też sejmowa komisja śledcza.
"Chodziło o niedopuszczenie do podpisania umowy z J&S"
Teraz Sąd Okręgowy uznał, że celem "bezprawnego zatrzymania" w 2002 r. ówczesnego szefa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego było wyłącznie niedopuszczenie do podpisania przez niego kontraktu paliwowego ze spółką J&S.W jawnej części uzasadnienia wyroku sąd podkreślił, że ma wątpliwości czy zakres utajnienia sprawy przez katowicką prokuraturę był konieczny. Sędzia dodał, że odtajnienia części akt odmówiła ABW. Według sądu upływ czasu "odcisnął swe piętno na możliwości ustalenia stanu faktycznego".
zew, PAP