"Time" nie przytacza szczegółów. Podaje tylko, że wszyscy najprawdopodobniej zostali przewiezieni do amerykańskiego obozu jenieckiego w bazie Guantanamo, na Kubie.
Wtorkowy "Washington Post" natomiast podał, że Wąwozie Pankiskim gruzińskie siły specjalne schwytały w 15 Arabów powiązanych z Al-Kaidą. Amerykański dziennik powołuje się przy tym na oficjalne źródła gruzińskie.
Zdaniem amerykańskiego wywiadu w ostatnich latach niewielka komórka Al-Kaidy (około setki terrorystów) działająca z paroma setkami czeczeńskich separatystów "prowadziła na północnej granicy walki przeciwko siłom rosyjskim", pisze "Washington Post". Zdaniem gazety, aresztowania potwierdzają tę opinię.
"Na tym etapie wstrzymam się od komentarzy" - powiedział minister bezpieczeństwa państwowego Walerij Chaburzanija w rozmowie z gruzińską telewizją Rustawi-2.
W podobny sposób na doniesienia "Time'a" zareagował prezydent Gruzji Eduard Szewardnadze. "Nie chcę komentować każdego pojedynczego przypadku. Jednak nie wykluczam, że taki fakt miał miejsce".
"Time" ujawnia też, że władze w Tbilisi - przy współpracy z USA - udaremniły co najmniej dwa ataki terrorystyczne, przygotowywane przez Arabów operujących w Pankisi.
W pierwszym przypadku tamtejsi bojownicy dżihadu usiłowali kupić duże ilości materiałów wybuchowych, które - jak twierdzą eksperci od spraw bezpieczeństwa - miały być wykorzystane do zamachu bombowego na jedną z placówek USA lub innego kraju zachodniego w Rosji.
W drugim sześcioosobowy zespół chemików produkował substancje trujące, które z kolei miały być użyte przeciwko przedstawicielom państw zachodnich w Azji Środkowej.
em, pap