Czytaj więcej na Wprost.pl:
W związku z "aferą solną" czeskie służby weterynaryjne i sanitarne prowadzą badania importowanej z Polski żywności. Do analiz przekazały już co najmniej 15 próbek m.in. z pieczywa, mieszanek soli czy wyrobów mięsnych. Czeskie służby zatrzymały też dwa transporty polskiej soli, której pochodzenie było wątpliwe. Na razie nie wiadomo jaka to sól: przemysłowa, czy jadalna. Trwają wyjaśnienia.
Czesi ostrzegają przed Polską żywnością
5 marca czeska izba producentów żywności ostrzegła czeskich konsumentów przed kupowaniem jedzenia z Polski ze względu na możliwą zawartość soli przemysłowej. Według niej władze Czech powinny zakazać importu żywności z Polski, jeśli Polacy nie ujawnią listy zakładów korzystających z tej soli. Również służby weterynaryjno-sanitarne na Słowacji prowadzą kontrole związane z "aferą solną". Te jednak koncentrują swą pracę na jakości importowanej z Polski soli. Jak tłumaczą, nie są w stanie skontrolować wszystkiego ze względu na liczbę polskich produktów spożywczych w sklepach. Słowaccy inspektorzy przede wszystkim sprawdzają, czy słowaccy producenci do wyrabianej żywności nie sypią pochodzącej z Polski soli przemysłowej. Wyniki kontroli zapowiedziano na przyszły tydzień.
W przypadku wykrycia soli przemysłowej w produkcie musi być on wycofany z rynku. - Sól niejadalna, jest zakazana w przemyśle spożywczym - podkreślał rzecznik ministerstwa rolnictwa w Bratysławie Juraj Kadasz.
Sól przemysłowa nie była szkodliwa dla zdrowia
6 marca zostały opublikowane wstępne opinie dotyczące soli, sporządzone przez: Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - Państwowy Zakład Higieny w Warszawie, Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach, Konsultanta Krajowego w dziedzinie Toksykologii Klinicznej. Sól przemysłowa badana w laboratoriach Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynaryjnego i Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu nie jest groźna dla zdrowia - poinformował wielkopolski inspektor sanitarny Andrzej Trybusz.
Choć badania wykazały, że poziom zanieczyszczeń w tej soli nie był tak wysoki, by miał wpływ na zdrowie konsumentów, nie znaczy to, że taki produkt powinien być używany przy produkcji żywności - dodał. - Sól tak produkowana, przechowywana, konfekcjonowana nie spełnia żadnych norm sanitarnych i nigdy nie powinna się znaleźć w obrocie spożywczym - podkreślił. Wielkopolski wojewódzki lekarz weterynarii Lesław Szabłoński poinformował, że w laboratoriach Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynaryjnego przebadano trzy próbki soli zabezpieczonej przez CBŚ i wyniki były zbliżone do wyników badań WSSE.
Prowadzone badania są efektem ustaleń CBŚ i poznańskiej prokuratury. Wynika z nich, że trzy firmy - dwie z województwa kujawsko-pomorskiego i jedna z woj. wielkopolskiego - mogły sprzedawać miesięcznie tysiące ton niejadalnej soli (będącej odpadem przy produkcji chlorku wapnia i używanej do posypywania zimą dróg) jako sól spożywczą. Proceder ten mógł trwać kilka lat.
Policja prowadzi śledztwo
Sól trafiała głównie do odbiorców hurtowych, wytwórni wędlin, przetwórni ryb, mleczarni, piekarni, skąd w produktach mogła trafić do sklepów w całym kraju. W sprawie zatrzymano do tej pory pięć osób. Usłyszały zarzuty wprowadzenia do obrotu środka spożywczego szkodliwego dla zdrowia lub życia człowieka, za co może grozić do pięciu lat więzienia. Policja i służby weterynaryjne prowadziły kontrole firm na terenie całego kraju. Zabezpieczono do badań próbki z prawie tysiąca ton soli niejadalnej. W sprawie przesłuchano też kilkudziesięciu świadków, głównie odbiorców soli, którzy nie mieli świadomości, że dostarczana im sól nie jest spożywcza.
Prokurator generalny Andrzej Seremet poprosił bydgoską prokuraturę o informację dotyczącą śledztwa, które umorzyła w 2006 r., a które dotyczyło właśnie oszustw z solą wypadową. Sprawę opisała w poniedziałek "Gazeta Wyborcza". Z jej informacji wynika, że Urząd Kontroli Skarbowej w Bydgoszczy wiedział o zanieczyszczonej soli już w 2002 r., a prokuraturę poinformował o tym w 2005 r. W aktach sprawy przewijało się m.in. nazwisko jednej z zatrzymanych obecnie osób. Prokuratura Okręgowa w Poznaniu nie wyraziła zgody na opublikowanie list firm, które potencjalnie mogły używać niejadalnej soli.
ja, PAP