Wejście polskich alpinistów jest drugim w historii udanym atakiem na ośmiotysięcznik w Karakorum w porze zimowej. W lutym ubiegłego roku Włoch Simone Moro z Kazachem Denisem Urubko i Amerykaninem Corym Richardsem stanęli na Gasherbrumie II (8035 m). Bielecki i Gołąb finalny atak rozpoczęli z obozu trzeciego na wysokości 7040 m. Wspinali się tzw. drogą japońską od strony północno-zachodniej. Jak podkreślił 49-letni Hajzer, który oczekuje na kolegów w obozie II na 6450 m, o pełnym sukcesie będzie można mówić, gdy wszyscy zejdą do bazy, co jest planowane na 10 lub 11 marca.
"Mała grupa to atut"
Czteroosobową wyprawę narodową (w bazie jest 33-letnia siostra Bieleckiego - Agnieszka) wspiera dwóch Pakistańczyków - Ali Sadpara i Shaheen Baig. - Mała liczba członków ekipy powinna być naszym atutem. Wzorujemy się na duecie Urubko-Moro - zaznaczył przed rozpoczęciem ataku Gołąb, który może poszczycić się serią znakomitych wspinaczek o charakterze alpejskim. Jest laureatem prestiżowej nagrody Kolosy. Zdobywanie najwyższych szczytów zimą to pomysł zmarłego w 2000 roku Andrzeja Zawady. Ojciec polskiego himalaizmu był m.in. kierownikiem wyprawy, która jako pierwsza weszła zimą (Krzysztof Wielicki i Leszek Cichy 17 lutego 1980) na Mount Everest.
- W dużym stopniu to dzięki niemu Polacy należą do czołówki w zimowej wspinaczce wysokogórskiej. Chcemy nawiązywać do dobrych tradycji - wspomniał Hajzer, inicjator i animator projektu "Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015", autor pierwszego zimowego wejścia na Annapurnę (8091 m). Jesienią 2011 roku zdobył piąty szczyt świata Makalu (8463 m) bez użycia tlenu. Wielicki zwrócił uwagę, że uczestnicy ekspedycji świetnie wykorzystali tzw. okno pogodowe. - Uważam, że trafienie w sprzyjające warunki atmosferyczne to połowa sukcesu. A ten jest naprawdę olbrzymi. Tym większy, że Bielecki i Gołąb zdobyli Gasherbrum I bez doświadczenia zimowego i ośmiotysięcznego. Kiedy powinni zwijać bazę, po wielodniowych oczekiwaniach na okno, oni stanęli na szczycie. Wielka sprawa - powiedział 62-letni himalaista.
Pierwsi zimowi zdobywcy
Wspomniał, że od strony południowej do szczytu zbliża się trzyosobowy zespół międzynarodowej wyprawy w składzie: Gerfried Goeschl (Austria), Cedric Hahlen (Szwajcaria) oraz Nissar Sadpara (Pakistan). - Jeżeli 9 marca wejdą na wierzchołek, będą mieć także prawo do miana pierwszych zimowych zdobywców. Tu nie ma wyścigu na czas - wyjaśnił. Od początku lutego ze względu na złą pogodę - opady śniegu, a przede wszystkim silne wiatry - uczestnicy polskiej ekspedycji większość dni spędzili w bazie. W połowie lutego, mimo bardzo trudnych warunków, udało się im założyć trzeci obóz na 7040 m. Temperaturze sięgała minus 35 stopni, a siła wiatru dochodziła do 80, a nawet 100 km/h.
- Wyszliśmy ze świadomością, że 26 i 27 lutego być może jakoś się przebijemy do obozu III. Niestety, nie przedarliśmy się. Zwiało nas z początku kuluara japońskiego z wysokości 6650 m. Sponiewierani i wymęczeni wróciliśmy do bazy - przypomniał Hajzer. Niezdobyte o tej porze roku pozostały jeszcze trzy góry: Broad Peak (8047 m), Nanga Parbat (8126 m) i K2 (8611 m). Wszystkie leżą na terenie Pakistanu.
Na Gasherbrumie I jako pierwsi stanęli Amerykanie Andrew Kauffman i Pete Schoening w lipcu 1958 roku. Pierwsi Polacy, którzy w 1983 roku wspięli się w alpejskim stylu południowo-zachodnią ścianą na drugi co do wysokości - po K2 - szczyt pasma Karakorum, to Wojciech Kurtyka i Jerzy Kukuczka (zginął 24 października 1989 roku na Lhotse w Nepalu).
ja, PAP