Zwracając uwagę na błędy popełnianie przy planowaniu zagranicznych wizyt prezydenta Lecha Kaczyńskiego w latach 2005-2007 przerzuca się odpowiedzialność za katastrofę smoleńską na PiS. A tragedia wydarzyła się za rządów premiera Donalda Tuska - podkreślał w rozmowie z TVN24 Joachim Brudziński, komentując treść raportu NIK dotyczący bezpieczeństwa lotów polskich VIP-ów w latach 2005-2010.
Brudziński odpowiedzialnością za to, że doszło do katastrofy obarcza Donalda Tuska i "jego urzędnika (szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - red.) Tomasza Arabskiego, który rozpoczął wojnę z prezydentem". PO miało zawinić również forsując ideę "taniego państwa" ze strachu przed tabloidami (chodzi m.in. o to, że nie zakupiono nowych samolotów dla VIP-ów i przez jakiś czas forsowano rozwiązanie, w którym przedstawiciele polskich władz mieli latać samolotami rejsowymi).
Poseł PiS zaznacza również, że nie można stawiać równości między niedociągnięciami przy organizacji wizyt głowy państwa w czasie rządów koalicji PO-PSL z błędami popełnianymi w okresie, gdy Polską rządził PiS. - W latach 2005-2007 nie było żadnej wojny między prezydentem i premierem i do żadnej tragedii nie doszło - przypomina.
TVN24, arb