Nikt jeszcze nie wymyślił metody odbicia kilkuset osób z zaminowanego budynku. Odnosząc to do poprzednich akcji Czeczeńców, można śmiało prognozować, że i tym razem terror-reality-show potrwa parę dni i będzie wypełniony stałym repertuarem: będą pogróżki, rozmowy, zwodzenie, kręcenie, zwalnianie chorych, ale już przeplatane z zabijaniem zdrowych. A może wzorem wcześniejszych akcji Tupaca Amaru terroryści zaczną swoim ofiarom obcinać palce? Potem ręce? Telewizje całego świata na pewno pokażą to z wszystkimi szczegółami..
Sami terroryści określają się jako "kamikaze". Tylko dlaczego, zamiast w foliowych workach, najczęściej wychodzą z akcji cało i, podnosząc ręce ze znakiem "V". Tak jak Palestyńczycy okupujący Bazylikę w Betlejem, tak komando Basajewa z Budionowska. Jadą do domu, albo do kraju trzeciego. Włos im z głowy nie spada, co zachęca do nowych ataków.
Swego czasu prezydent Putin powiedział, że z terrorystami może negocjować tylko jeden człowiek - prokurator. Pozostaje więc mieć nadzieję, że tym razem rosyjski prezydent nie będzie tylko "mocny w gębie". Oby tylko ewentualna akcja odbicia zakładników nie wyglądała jak wojna czeczeńska, gdzie w celu przełamania oporu garstki partyzantów zrównano z ziemią całą republikę.
Sergiej Greczuszkin