Ofiary bójki miały 22 i 23 lata. Mężczyźni zmarli w szpitalu na skutek licznych ran kłutych i ciętych. O ich zabójstwo podejrzany jest 20-letni kołobrzeżanin. Mężczyzna podczas przesłuchania przyznał się do użycia noża - powiedział jednak, że zrobił to w samoobronie, gdyż ofiary zaatakowały go na klatce schodowej zaraz po tym, jak wyszedł z mieszkania. Prokurator Gąsiorowski poinformował, że podejrzany 20-latek w złożonych wyjaśnieniach powiedział, że w zasadzie nie zna obu ofiar. Luźna znajomość łączyła go tylko z jednym z mężczyzn, ale nie znał on jego nazwiska - tylko pseudonim.
Podejrzany powiedział w prokuraturze, że nie wie, co było powodem najścia. Wykluczył, by miało ono związek ze znalezioną w jego mieszkaniu marihuaną. Drugiego z zatrzymanych przez policję mężczyzn, 21-letniego mieszkańca Kołobrzegu, prokuratura postanowiła przesłuchać w charakterze świadka. Z dotychczasowym ustaleń wynika, że chłopak nie uczestniczył w bójce - był jedynie w tym czasie w mieszkaniu napadniętego.
Do podwójnego zabójstwa doszło 9 marca późnym wieczorem w wieżowcu przy ul. Budowalnych. Ofiary najpierw zadzwoniły do podejrzanego przez domofon, proponując mu spotkanie przed blokiem. 20-latek nie zgodził się na to i powiedział, że jeśli chcą rozmawiać, to muszą do niego przyjść. Mężczyźni weszli do klatki wykorzystując powrót do bloku siostry podejrzanego. Gdy na klatce zobaczyli 20-latka, rzucili się na niego. W trakcie bójki napadniętemu udało się przewrócić jednego z napastników i wbiec do kuchni skąd wziął nóż, którym się bronił. Ciosy, jakie zadawał, jak twierdził podczas przesłuchania, miały doprowadzić jedynie do wypchnięcia atakujących go z mieszkania. O tym, że obaj mężczyźni nie żyją dowiedział się dopiero w prokuraturze.
Śmiertelnie poranieni podczas bójki mężczyźni byli uzbrojeni. Jeden miał pałkę teleskopową, drugi pistolet pneumatyczny. Jednego z nich znaleziono po bójce na 5 piętrze bloku, drugiego przed klatką schodową.
PAP, arb