Siły rządowe zostały skierowane do miasta Idlib (w prowincji o tej samej nazwie), bastionu rebelii w północno-zachodniej części kraju, w minionym tygodniu. 10 marca miasto znalazło się pod bardzo intensywnym ostrzałem artyleryjskim. Po południu, powołując się na dane organizacji pozarządowych, agencja AFP poinformowała, że w prowincji zginęło 16 bojowników i czterech żołnierzy, a pięciu zostało pojmanych przez powstańców. W samym mieście zginęło 14 cywilów.
- Wieczorem do miasta wjechały transporty wojsk, choć walki między siłami rządowymi a powstańcami wciąż trwały - poinformował szef mającego siedzibę w Londynie syryjskiego Obserwatorium ds. Praw Człowieka Rami Abdel Rahman. Przeciwnicy prezydenta Baszara el-Asada obawiali się już wcześniej, że w mieście dojdzie do reżimowej ofensywy, jak w zbuntowanym mieście Hims, odbitym przez armię 1 marca po prawie miesięcznym oblężeniu i intensywnym bombardowaniu.
PAP, arb