Prezydent Barack Obama wyraził głęboki żal z powodu zabicia przez żołnierza USA 16 cywilów w Afganistanie. Prezydent Afganistanu Hamid Karzaj nazwał atak "zabójstwem i zamierzonym morderstwem".
Amerykański żołnierz został aresztowany po tym, gdy otworzył ogień do cywilów w południowej prowincji Kandahar. Zginęło 16 cywilów, w tym dziewięcioro dzieci i trzy kobiety, około 30 osób zostało rannych. Prezydent Karzaj w oficjalnym komunikacie potępił atak, przypisując go - jak podaje Reuters - amerykańskim żołnierzom, a nie jednemu sprawcy; zażądał też wyjaśnień od Waszyngtonu. Wcześniej afgańskie ministerstwo obrony podało, że strzelanina była dziełem "sił zachodniej koalicji"
Pentagon zapewnia - winny będzie ukarany
Powołując się na przedstawicieli amerykańskiej administracji, Reuters podaje, że w strzelaninie najprawdopodobniej wziął udział tylko jeden żołnierz. Biały Dom poinformował, że "jest głęboko zaniepokojony wstępnymi doniesieniami z Afganistanu i starannie monitoruje sytuację". - Stany Zjednoczone składają najszczersze kondolencje rodzinom dotkniętym przez dramatyczną strzelaninę tego ranka. Ten akt agresji przeciw naszym afgańskim przyjaciołom głęboko nas zasmuca - powiedziała rzeczniczka Departamentu Stanu. Szef Pentagonu Leon Panetta oświadczył, że "jest głęboko zasmucony wydarzeniami ostatniej nocy i pilnie śledzi raporty z Afganistanu".
Żołnierz, który otworzył ogień do afgańskich cywilów, jest obecnie przetrzymywany w bazie NATO, a śledztwo w jego sprawie prowadzą siły amerykańskie we współpracy z władzami afgańskimi. Ranni Afgańczycy otrzymali pomoc w natowskich obiektach medycznych. Siły ISAF wyraziły w komunikacie "głębokie ubolewanie z powodu incydentu". Ambasada USA w Kabulu ostrzegła, że w kraju może dojść do antyamerykańskich akcji odwetowych.
Atak zaostrzy stosunki USA-Afganistan
Do ostrzelania cywilów przez żołnierza doszło po tygodniach zaostrzonych stosunków między siłami USA a afgańskimi władzami w następstwie spalenia ksiąg Koranu w amerykańskiej bazie. Mimo przeprosin ze strony USA w Afganistanie doszło do gwałtownych antyamerykańskich protestów, w wyniku których zginęło ok. 30 ludzi. W serii działań odwetowych ze strony członków sił afgańskich śmierć poniosło sześciu żołnierzy USA.
Pentagon zapewnia - winny będzie ukarany
Prezydent Obama powiedział, że wydarzenie to jest "tragiczne i szokujące". Podkreślił, że nie ma ono nic wspólnego z charakterem amerykańskiej armii, i przypomniał o szacunku USA dla Afgańczyków. Szef Pentagonu Leon Panetta złożył telefonicznie kondolencje prezydentowi Karzajowi. Oświadczył też w komunikacie, że potępia ten akt przemocy i jest zszokowany i zasmucony faktem, że przypuszczalnie popełnił go członek amerykańskiej armii, który w oczywisty sposób działał poza wiedzą dowódców. - Śledztwo jest już w toku. Podejrzany jest w areszcie, a ja zapewniłem prezydenta Karzaja, że tych, którzy są odpowiedzialni, postawimy przed sądem - dodał Panetta.
Strzelał jeden żołnierz?Powołując się na przedstawicieli amerykańskiej administracji, Reuters podaje, że w strzelaninie najprawdopodobniej wziął udział tylko jeden żołnierz. Biały Dom poinformował, że "jest głęboko zaniepokojony wstępnymi doniesieniami z Afganistanu i starannie monitoruje sytuację". - Stany Zjednoczone składają najszczersze kondolencje rodzinom dotkniętym przez dramatyczną strzelaninę tego ranka. Ten akt agresji przeciw naszym afgańskim przyjaciołom głęboko nas zasmuca - powiedziała rzeczniczka Departamentu Stanu. Szef Pentagonu Leon Panetta oświadczył, że "jest głęboko zasmucony wydarzeniami ostatniej nocy i pilnie śledzi raporty z Afganistanu".
Żołnierz, który otworzył ogień do afgańskich cywilów, jest obecnie przetrzymywany w bazie NATO, a śledztwo w jego sprawie prowadzą siły amerykańskie we współpracy z władzami afgańskimi. Ranni Afgańczycy otrzymali pomoc w natowskich obiektach medycznych. Siły ISAF wyraziły w komunikacie "głębokie ubolewanie z powodu incydentu". Ambasada USA w Kabulu ostrzegła, że w kraju może dojść do antyamerykańskich akcji odwetowych.
Atak zaostrzy stosunki USA-Afganistan
Do ostrzelania cywilów przez żołnierza doszło po tygodniach zaostrzonych stosunków między siłami USA a afgańskimi władzami w następstwie spalenia ksiąg Koranu w amerykańskiej bazie. Mimo przeprosin ze strony USA w Afganistanie doszło do gwałtownych antyamerykańskich protestów, w wyniku których zginęło ok. 30 ludzi. W serii działań odwetowych ze strony członków sił afgańskich śmierć poniosło sześciu żołnierzy USA.
ja, PAP