Czym Sarkozy podpadł liberałom?
Debata w PE dotyczyła ostatniego szczytu UE, na którym przywódcom nie udało się podjąć decyzji o rozszerzeniu strefy Schengen o Bułgarię i Rumunię. To był pretekst dla liderów frakcji politycznych w PE, by skrytykować wypowiedzi Sarkozy'ego na temat Schengen. Przemawiając do blisko 50 tys. swoich zwolenników w Villepinte na przedmieściach Paryża, Sarkozy zagroził, że jeśli układ z Schengen nie zostanie zreformowany i wzmocniony, to Francja z niego wyjdzie.
Sarkozy wezwał też do przyjęcia przepisów skłaniających rządy europejskie do kupowania dóbr wyprodukowanych w UE. Domagał się kroków wzorowanych na przyjętym w 1933 roku przez Kongres USA akcie nakazującym amerykańskiej administracji federalnej preferencyjny zakup dóbr wyprodukowanych w USA (Buy American Act).
"Czy chcemy znów używać paszportów?"
Lider socjalistów w PE Hannes Swoboda wymachując paszportem pytał europosłów, "czy tego właśnie chcemy, by przyjeżdżając do PE, trzeba było pokazywać paszport?". Zdaniem Swobody deklaracje Sarkozy'ego są nie do zaakceptowania i dowodzą tylko jego słabości i obaw jakie prezydent Francji ma odnośnie wyniku wyborów prezydenckich. - Takie deklaracje składane przez prezydenta Francji są skandaliczne. To bardziej niż żałosne, kiedy widzimy, jak Sarkozy znowu ucieka się do wyborców antyeuropejskich i nacjonalistów, by wygrać - oświadczył Swoboda.
Komisja Europejska przypomniała 12 marca, że obecnie trwa reforma w sprawie zarządzania strefą Schengen, m.in. na wniosek Francji i Włoch po dwustronnych problemach tych krajów z libijskimi imigrantami w ubiegłym roku. Ostatnio była omawiana na posiedzeniu ministrów spraw wewnętrznych w Brukseli 8 marca (ministra spraw wewnętrznych Francji nie było, był reprezentowany na niższym szczeblu). Komisarz UE ds. wewnętrznych Cecilia Malmstroem odnosząc się do słów Sarkozy'ego o możliwym wyjściu Francji z Schengen podkreśliła, że wymagałoby to zmiany traktatu UE.
PAP, arb