W najnowszym projekcie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Syrii, napisanym pod patronatem Waszyngtonu, zawarte jest żądanie, by syryjski rząd natychmiast zaprzestał wszelkiej przemocy, wycofał swoje siły zbrojne ze stawiających opór miast i uwolnił więzionych manifestantów. W projekcie umieszczono także apel do syryjskiej opozycji o "powstrzymanie się od wszelkiej przemocy", gdy reżim w Damaszku spełni pierwszy wymóg rezolucji. Agencje zwracają uwagę, że apel do opozycji jest łagodniejszy niż żądanie pod adresem Damaszku. Rosja i Chiny zawetowały poprzednie dwa projekty rezolucji. Argumentowały przy tym, że teksty były niewyważone, ponieważ była w nich mowa o zakończeniu przemocy tylko przez stronę rządową.
Sekretarz stanu USA Hillary Clinton sprzeciwiła się 12 marca stawianiu znaku równości między "morderstwami dokonywanymi z premedytacją przez machinę wojskową" prezydenta Syrii Baszara el-Asada a - jak podkreśliła - aktami samoobrony ze strony atakowanej ludności cywilnej. Szef rosyjskiej dyplomacji zaznaczył z kolei, że skoro priorytetem jest zakończenie przemocy i dostarczenie pomocy Syryjczykom, to "na tym etapie nie powinniśmy debatować, kto zaczął, lecz skupić się na realistycznych i wykonalnych działaniach, które pomogą nam osiągnąć rozejm" w Syrii.
Rewolta przeciwko reżimowi Asada trwa od roku. Według szacunków ONZ w wyniku tłumienia antyprezydenckich wystąpień przez siły rządowe oraz starć z dezerterami z armii zginęło co najmniej 7500 ludzi. Opozycja syryjska mówi natomiast o co najmniej 8500 ofiar, w większości cywilów.
PAP, arb