Finałem jej prac jest sprawozdanie o wystąpieniu do Sejmu z wnioskiem o pociągnięcie tych osób do odpowiedzialności konstytucyjnej lub o umorzenie postępowania w sprawie. Uchwałę o pociągnięciu do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu premiera lub ministra Sejm podejmuje większością 3/5 ustawowej liczby posłów, czyli co najmniej 276 głosami.
Policzmy głosy
PO ma 206 posłów, Ruch Palikota - 42, a SLD - 26, czyli w sumie dysponują 274 głosami. Bez głosów PSL nie ma szans na zebranie 276 głosów. A politycy PSL już sygnalizują, że ani nie podpiszą się pod wstępnym wnioskiem PO, ani nie zagłosują w przyszłości za postawieniem przed TS Ziobry i Kaczyńskiego.
"Powinny decydować sądy, nie politycy"
Dodatkowo w Platformie są posłowie, którzy zapowiadają, że nie poprą wniosku o TS dla Kaczyńskiego i Ziobry. Publicznie zapowiedział to minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Taki sam zamiar jak Gowin ma poseł PO Jacek Żalek. - Nie podpisałbym się pod takim wnioskiem. Uważam, że to sądy powszechne powinny rozstrzygać o nadużyciu uprawnień czy przekroczeniu prawa przez polityków. Jeśli politycy decydują o stawianiu zarzutów innym politykom, to trudno uniknąć zarzutu stronniczości - powiedział Żalek. Jak dodał, nie zamierza też głosować za wnioskiem o postawienie przed Trybunałem stanu Kaczyńskiego i Ziobry.
Podobnie myślą niektórzy inni parlamentarzyści Platformy, którzy na razie nie chcą deklarować tego oficjalnie. - Nie podpiszę tych wniosków, a jeśli będą głosowane - będę przeciwko - powiedział znany polityk PO. - Prawdopodobnie nie uzbieramy 276 głosów - przyznały źródła PAP w kierownictwie Platformy.
"My się w wojny nie wdajemy"
O tym, czy poprzeć koalicjanta, wieczorem rozmawiali podczas posiedzenia klubu politycy PSL. - Wyborcy rozliczyli PiS, odsunęli od władzy Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobrę w 2007 roku, więc teraz nie ma sensu wracać do tej sprawy - powiedział rzecznik PSL Krzysztof Kosiński.
Politycy Stronnictwa mówią, że nie zagłosują za postawieniem Ziobry i Kaczyńskiego przed TS. - My się nie wdajemy w wojny. Na przestrzeni nie jednej kadencji, tylko na przestrzeni wielu lat staramy się merytorycznie pracować, a nie wszczynać awantury - powiedział Franciszek Stefaniuk.
Prezes Stronnictwa Waldemar Pawlak przyznał, że PO nie skonsultowała z PSL swojej inicjatywy. - Nie było na ten temat rozmów. Było postępowanie w poprzedniej kadencji Sejmu, jeżeli będzie powrót do tego tematu, wymaga to konsultacji politycznych - powiedział Pawlak. Dodał, że politycznie sprawa została rozstrzygnięta w wyborach w 2007 roku: wyborcy zdecydowali w wymiarze politycznym, poprzez odsunięcie PiS od władzy.
"Kochany koalicjancie, nie mamy innych problemów?"
Kategorycznie inicjatywę PO skrytykował Eugeniusz Kłopotek. - Kochany koalicjancie, nie mamy innych problemów? Nie bawmy się w tej chwili w Trybunał Stanu, nie ma to sensu. Od lat wozimy się ze sprawą Emila Wąsacza (ministra skarbu w rządzie Jerzego Buzka) - powiedział Kłopotek.
Pytany, jak zachowa się, gdyby doszło w Sejmie do głosowania nad wnioskami PO, Kłopotek odparł, że poparłby wniosek o TS dla Ziobry, ale nie dla Kaczyńskiego. - Premier Kaczyński - nie, natomiast - pan Ziobro - tak - po to, żeby bliżej poznać mechanizmy funkcjonowania wówczas władzy w naszym kraju. A symbolem tych mechanizmów może być wejście do pani Barbary Blidy, z czym się do dzisiaj nie mogę pogodzić - dodał polityk PSL.
"PO odciąga uwagę"
Politolog prof. Kazimierz Kik uważa, że PO składając wstępne wnioski o TS dla Ziobry i Kaczyńskiego chce odwrócić uwagę opinii publicznej od kontrowersyjnych reform. - Polityka rządzi się swoimi prawidłowościami, a te prawidłowości - zwłaszcza w przypadku Donalda Tuska - polegają na tym, że jak są kłopoty, to jest odciąganie uwagi - ocenił politolog.zew, PAP