Mucha: nawet Smuda nie spełniał wymogów, to fikcja

Mucha: nawet Smuda nie spełniał wymogów, to fikcja

Dodano:   /  Zmieniono: 
Joanna Mucha (fot. PAP/Grzegorz Michałowski) 
- Nawet trener polskiej reprezentacji w piłce nożnej Franciszek Smuda tych kwalifikacji, które są określone przez polskie prawo, nie spełniał - powiedziała Joanna Mucha (PO), odpowiadając na interpelację w sprawie deregulacji zawodu trenera.

Troje posłów PO - Jagna Marczułajtis-Walczak, Zbigniew Pacelt i Lucjan Pietrzyk - złożyło do minister sportu Joanny Muchy interpelację w sprawie rządowych planów deregulacji zawodów. Napisali, że z niepokojem przyjęli projekt zmian w zakresie kwalifikacji do wykonywania zawodów instruktora sportu, trenera klasy II, I oraz klasy mistrzowskiej. Według trojga posłów, rządowe zmiany mogą doprowadzić do tego, że trenerami oraz instruktorami zostaną osoby niekompetentne. Według autorów interpelacji, brak wiedzy z zakresu nauk biologicznych, nawet przy największym zaangażowaniu, nie daje podstaw do podjęcia pracy w zawodzie trenera, począwszy od stopnia najniższego. Autorzy interpelacji zapytali, czy minister sportu w pełni akceptuje proponowane zmiany deregulacyjne.

Mucha: państwo nie musi potwierdzać

Minister sportu Joanna Mucha (PO) w "Superstacji" zapewniła, że trenerami będą osoby z kwalifikacjami. - Tylko to nie muszą być kwalifikacje, które będzie musiało potwierdzać państwo. Znacznie lepiej jest, jeśli, z różnych powodów, te kwalifikacje potwierdza osoba zatrudniająca taka osobę jak trener - powiedziała.

- Wydaje mi się, że najbardziej przekonującym argumentem jest to, że w UE są dwa albo trzy państwa, gdzie zawód trenera jest zawodem regulowanym. Doprowadza to do sytuacji zupełnie kuriozalnych, gdzie np. zgodnie z polskim prawem nie można było zatrudnić zachodniego trenera dlatego, że nie spełniał polskich kwalifikacji - powiedziała minister. Jak podkreśliła, nawet "trener polskiej reprezentacji w piłce nożnej Franciszek Smuda tych kwalifikacji, które są określone przez polskie prawo, nie spełniał".

"Funkcjonuje to normalnie na całym świecie"

- Te wszystkie okoliczności pokazują, że jest to pewnego rodzaju fikcja i fikcja niedobra, a otworzenie tego zawodu spowoduje, że osoby, które być może nie mają pewnych dokumentów, ale są sprawdzone, są dobre w tej dziedzinie, będą zatrudniane. Dla jednych będą ważniejsze kwalifikacje np. psychicznego prowadzenia zawodnika, dla innych będą ważniejsze te kwalifikacje związane z technicznym wyszkoleniem, możliwością i umiejętnością przekazywania tej wiedzy - mówiła Mucha.

- Ta deregulacja polega na tym, że obowiązek zapewnienia jakości trenera bierze na siebie osoba, która go zatrudnia i to na niej spoczywa odpowiedzialność, aby ta osoba była najlepsza z możliwych. Funkcjonuje to normalnie na całym świecie - zaznaczyła minister.

Polska - tu decyduje państwo

Na początku marca minister sprawiedliwości Jarosław Gowin zapowiedział ułatwienie dostępu do 49 zawodów regulowanych. Deregulacja, choć w różnym stopniu, ma dotyczyć m.in. zawodów: adwokata, radcy prawnego, komornika, syndyka, notariusza, geodety, detektywa, trenera sportowego, bibliotekarza, przewodnika turystycznego, pilota wycieczek, instruktora nauki jazdy, taksówkarza, ochroniarza, egzaminatora osób ubiegających się o prawo jazdy, instruktora nauki jazdy, zarządcy nieruchomości, pośrednika w obrocie nieruchomościami.

Polska ma najwięcej w Europie zawodów, do których dostęp obywatelom utrudnia państwo.

zew, PAP