Dyżurny trafił do szpitala
Przypomniał, że dyżurny krótko po zatrzymaniu został umieszczony w szpitalu psychiatrycznym, a zespół biegłych lekarzy psychiatrów potwierdził, że nie może on uczestniczyć w czynnościach procesowych. 13 marca Sąd Okręgowy w Częstochowie zarządził przeprowadzenie badań psychiatrycznych Andrzeja N., połączonych z obserwacją w zakładzie leczniczym. O tym, że członkowie Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych wysłuchali po katastrofie dyżurnego ze Starzyn poinformował przewodniczący komisji Tadeusz Ryś. Dodał, że komisja ma w tej sprawie dokumenty. - Kierowałem zespołem komisji kolejowej i wszystkie dokumenty związane z tym zdarzeniem zostały przez nas zabezpieczone. Wszystkie osoby czynnie związane z tym zdarzeniem w tym dniu zostały wysłuchane przez członków Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych. Prokuratura nie zdążyła wysłuchać pana dyżurnego ze Starzyn; Komisja wysłuchała i dokumenty w tej sprawie ma - powiedział Ryś.
"Było przesłuchanie? Nie wiedzieliśmy"
Jak powiedział prokurator Tomasz Ozimek, śledczy nie mieli wcześniej informacji, że członkom Komisji udało się porozmawiać z dyżurnym. Nie wiedzą też, w jakim odbyło się to trybie. Ozimek relacjonował, że krótko po katastrofie prokuratorzy pojechali do posterunku w Starzynach, gdzie zabezpieczyli dokumentację. Zastali tam dyżurnego i członków Komisji. - Prokurator już wówczas stwierdził, że stan psychiczny dyżurnego nie pozwala na jego przesłuchanie. Później potwierdzili to lekarze - podkreślił prokurator.
Na razie prokuratura nie ma żadnych dokumentów z Komisji, z którą od chwili katastrofy jest w stałym kontakcie (w prowadzonym śledztwie korzysta ze wsparcia własnych biegłych z zakresu kolejnictwa). W przyszłym tygodniu prokuratorzy i członkowie Komisji spotkają się na zaplanowanej wcześniej naradzie roboczej. Ozimek poinformował też, że właśnie sporządzono ramowy plan śledztwa. Zawiera on listę czynności do wykonania, charakterystykę zgromadzonych dowodów i wersje śledcze.
Katastrofa kolejowa
3 marca wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. W wyniku katastrofy zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych. Według śledczych Andrzej N., pełniąc obowiązki dyżurnego ruchu, doprowadził do skierowania jednego z pociągów na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem.
ja, PAP