"PE stanowczo krytykuje uchybienia i nieprawidłowości zarówno w sposobie przygotowania, jak i przeprowadzenia wyborów oraz fakt, że wybór głosujących był ograniczony" - głosi rezolucja. Eurodeputowani zgadzają się z wnioskami raportu międzynarodowych obserwatorów z OBWE i Rady Europy, że procedura wyborcza "nie była wolna, ani uczciwa", gdyż silnie faworyzowała jednego kandydata. W rezolucji, przyjętej zdecydowaną większością głosów, europosłowie wzywają prezydenta elekta Władimira Putina do złagodzenia retoryki wymierzonej przeciwko protestującym i nawiązania z nimi "szczerego dialogu".
Natomiast do ustępującego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa apelują, by "od słów przeszedł do czynów" i zagwarantował reformy polityczne, w tym ułatwiające rejestrację partii politycznych, a także gwarantujące wolność mediów i wolność zgromadzeń. PE oczekuje, że wszystkie strony, czyli zarówno władza, jak i opozycja, uzgodnią pakiet reform politycznych do inauguracji Putina 7 maja. Deputowani zachęcają prezydenta elekta oraz partie polityczne zasiadające w Dumie Państwowej do podjęcia dialogu z demonstrantami i opozycją. Pod presją opozycji Kreml w końcu grudnia 2011 roku zainicjował już reformę systemu politycznego Rosji. Przewiduje ona, m.in., uproszczenie przepisów regulujących zakładanie partii, ułatwienie rejestracji kandydatów w wyborach prezydenckich i parlamentarnych, a także przywrócenie bezpośrednich wyborów gubernatorów, zniesionych w 2004 roku z inicjatywy Putina, ówczesnego gospodarza Kremla.
W debacie, która poprzedziła przyjęcie rezolucji, reprezentujący szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton, szef MSZ Danii powiedział, że trzeba kontynuować dialog z Rosją. "Byśmy mogli widzieć, czy Rosja podąża droga, którą chcielibyśmy by szła" - mówił duński minister Villy Sovndal. - Wybory do Dumy (w grudniu 2011 roku) były sfałszowane. A zarówno wybory do Dumy, jak i prezydenckie nie dopuściły kandydatów krytycznych, bo regulacje uniemożliwiły ich zarejestrowanie - powiedział szef komisji spraw zagranicznych PE Elmar Brok. Nie był jednak zwolennikiem stawiania Rosji ultimatum. - Musimy postępować krok po kroku - mówił. Jego zdaniem teraz trzeba obserwować, jak władze wywiązują się z obietnic reform politycznych.
Nie zabrakło jednak głosów, że rezolucja, której sprawozdawcą był przewodniczący frakcji socjaldemokratów Hannes Swoboda, jest za słaba, co mówili, m.in., europosłowie Marek Migalski czy Paweł Kowal z frakcji Konserwatystów i Reformatorów. Większość zgłoszonych przez tę frakcję poprawek przepadła w głosowaniu. - Jeżeli posłowie do PE nie są w stanie rozróżnić wyborów demokratycznych od niedemokratycznych, to narażamy się na utratę szacunku. W takiej sytuacji może lepiej milczeć, niż przyjmować mało wyrazistą w wymowie rezolucję - oświadczył w środowej debacie Kowal.
pap, ps