Pracownicy transportu promowego protestują, m.in., przeciw zmniejszeniu emerytur o 7 procent w ramach oszczędności, jakie rząd Grecji musiał wprowadzić, by uzyskać drugi pakiet pomocy od UE, MFW i EBC.
- Żaden prom nie opuścił ani Pireusu, ani portów Lawrion i Rafina w pobliżu Aten - powiedział agencji AFP rzecznik władz portowych. Federacja związkowa PNO, która od początku kryzysu finansowego w Grecji przeprowadziła już kilkanaście takich strajków, oświadczyła, że sprzeciwia się "zniwelowaniu praw nabytych".
Związki zawodowe PNO chcą, m.in. natychmiastowego podpisania układu zbiorowego w ich sektorze, gwarantującego wypłatę wynagrodzeń na poprzednim poziomie, zrezygnowania z likwidacji funduszu zapomogowego dla emerytów i kontynuacji finansowania go z budżetu. Sobotnie spotkanie związków z minister ds. rozwoju i żeglugi Anną Diamantopulu nie przyniosło żadnych rezultatów. Związki nie wykluczają przedłużenia strajku.
eb, pap