Wybory w PiS to fikcja? "Cuda nad urną się u nas zdarzają"

Wybory w PiS to fikcja? "Cuda nad urną się u nas zdarzają"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zbigniew Girzyński (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Kontrowersje, które wzbudził wybór Zbigniewa Girzyńskiego na szefa regionu, to w PiS nic nowego. – Cudy nad urną się w partii zdarzały i pewnie jeszcze nieraz będą – mówi w rozmowie z Wprost.pl jeden z polityków Prawa i Sprawiedliwości.
19 marca Zbigniew Girzyński minimalną większością głosów został wybrany na prezesa okręgu toruńsko-włocławskiego PiS. Dotychczasowy pełnomocnik partii w regionie Łukasz Zbonikowski twierdzi jednak, że ważność głosowania mają oceniać władze partii. Kandydaturę Girzyńskiego poparło 185 delegatów – a 179 osób głosowało przeciw, bądź wstrzymało się od głosu. Rzecz jednak w tym, że – według Zbonikowskiego – podczas zjazdu pojawiły się wątpliwości co do liczby uprawnionych do głosowania. – Obserwatorzy z Warszawy ogłosili, że będą rekomendować władzom krajowym unieważnienie zjazdu z powodu licznych naruszeń procedury wyborczej. – W sobotę na zatwierdzonej liście uprawnionych do udziału było 500 nazwisk, a w niedzielę rano przybyło niespodziewanie 79 kolejnych osób – wylicza Zbonikowski.

– Zjazd odbył się w oparciu o obowiązujące ordynacje i w oparciu o przyjęty i zaakceptowany porządek obrad – odpiera zarzuty szef komitetu wykonawczego PiS Joachim Brudziński. Jego słowa kwestionuje jednak pragnący zachować anonimowość poseł partii. – Czy jestem zdziwiony tym co się stało? Może pan tak, ale ja nie. Nie wiem, czy rzeczywiście naruszono tam procedury, ale absolutnie tego nie wykluczam. U nas jest tak, że jak kogoś trzeba przepchnąć, to wszystko jest możliwe – mówi nam jeden z polityków PiS.

Poseł PiS-u przypomina przy tym najgłośniejszy ostatnio w PiS „cud nad urną". 26 listopada w Pułtusku na posiedzeniu Rady Politycznej PiS partia wybrała w miejsce usuniętych ziobrystów nowych członków Komitetu Politycznego - wybrano europosłów Tomasza Porębę i Marka Gróbarczyka oraz posłankę Elżbietę Witek, posła Wiesława Janczyka i rzecznika partii Adama Hofmana. Ten ostatni jako jedyny nie usłyszał oklasków podczas przedstawiania jego kandydatury przez Jarosława Kaczyńskiego. – Adam dostał najmniej głosów. Zaledwie 106 "za" (pozostali po 160 – red.). Wystarczyło dodatkowe 19 głosów "przeciw" i nie dostałby nominacji – wspomina tamto głosowanie jeden z posłów PiS.

Przy odczytywaniu wyników nominację Hofmana przyjęto buczeniem. – Prawda jest taka, że liczenie głosów trwało chyba ze trzy godziny. Część głosów trzeba było unieważnić. To najlepiej pokazuje, że Kaczyński ponosi porażki nie tylko na gruncie krajowych głosowań, ale także tych wewnątrz PiS – przekonuje nasz informator. – I takich cudów nad urną pewnie jeszcze będzie kilka – dodaje.