Zarząd PO upoważnił premiera do konsultacji z innymi klubami parlamentarnymi ws. zbudowania szerokiej większości dla reformy emerytalnej. Jednocześnie PO nadal będzie chciała przekonać swego koalicjanta - PSL - do poparcia zmian w systemie emerytalnym. Pytany o ewentualne spotkanie Solidarnej Polski z premierem Mularczyk powiedział, że jego klub "nie będzie zabierał cennego czasu premiera, który jest bardzo zajętym człowiekiem".
- Premier nie przekonał nas do konieczności podwyższenia wieku emerytalnego. To jest nieprzygotowana reforma. Będziemy przekonywać inne kluby, by poparły obywatelski wniosek o referendum w tej sprawie. Chcemy, by ta sprawa została poddana pod referendum - mówił Mularczyk dziennikarzom.
Według niego mamy do czynienia z próbą sił w relacjach PO-PSL. - Obie partie próbują jak najwięcej ugrać kosztem koalicjanta. PO próbuje przeforsować swoją koncepcję, która jest powszechnie nieakceptowana społecznie, a premier Pawlak dobrze o tym wie i nie chce być żyrantem tej quasireformy emerytalnej - stwierdził Mularczyk. Jak ocenił, "koalicyjne szachy nie zakończą się rozpadem koalicji, bo i PO, i PSL by zbyt dużo ryzykowały". - To próba sił, która z czasem zakończy się kompromisem - dodał polityk SP.
Czytaj więcej na Wprost.pl:
PO zreformuje emerytury bez PSL-u? Tusk poszuka nowej większości w Sejmie
Pawlak: Tusk chce z nami rozmawiać? To dobrzeRuch Palikota: reformę emerytalną możemy poprzeć, ale...
SLD o emeryturach: przedłużanie wieku emerytalnego to nie reforma
Miller: PO i PSL dogadają się w sprawie emerytur, ale ja mogę porozmawiać z Tuskiemeb, pap