Pięć lat temu premier Jarosław Kaczyński miał przekazać Andrzejowi Lepperowi kod DNA dziecka bohaterki afery "praca za seks" Anety Krawczyk, zanim prokuratura zbadała, czy szef Samoobrony jest ojcem jej dziecka (kobieta oskarżała Leppera i Stanisława Łyżwińskiego o zmuszanie jej do odbywania z nimi stosunków seksualnych w zamian za pracę) – dowiedziała się "Gazeta Wyborcza".
Sprawa wyszła na jaw podczas procesu Kaczyński kontra Roman Giertych. Janusz Kaczmarek, ówczesny zastępca prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, zeznał, że przekazał test DNA dziecka Anety Krawczyk przełożonemu, a ten chciał z nim zapoznać Kaczyńskiego. Ziobro zaprzecza, by taka sytuacja miała miejsce.
Tymczasem kolega Giertycha z LPR Wojciech Wierzejski zeznał, że Lepper mówił, iż Kaczyński dał mu wyniki testów DNA. - Od tego momentu złagodził kurs wobec Kaczyńskiego, a Samoobrona głosowała po myśli PiS bez negocjacji – wspominał.