Policjanci grozili braciom?
Według obrońców podczas przesłuchań policjanci grozili Winkom użyciem pałek policyjnych, stosowali groźby słowne, próbowali przekupić w zamian za to, że "bracia podadzą informację o ukryciu zwłok zaginionego". Obrońcy wskazują także, że jeden z policjantów miał grozić pistoletem, przystawiając go do kolana jednemu z braci. Jeden z Winków, zwolniony z komisariatu wieczorem, nie mając pieniędzy i telefonu komórkowego, musiał wracać do domu pieszo 49 km. Śledztwo ws. policjantów z komendy miejskiej policji w Olsztynie, którzy bezzasadnie zatrzymali braci prowadzi prokuratura rejonowa w Szczytnie.
Wcześniej sąd rejonowy w Olsztynie ocenił, że zatrzymanie braci było bezprawne, ponieważ mieli status świadków, a nie podejrzanych. Sprawa zaginionego mieszkańca Włodowa, w której policja zatrzymała Winków, została już wyjaśniona. Jego zwłoki znaleziono na początku lutego w jeziorze Włodowskim we Włodowie, a sekcja zwłok wykazała wstępnie, że przyczyną śmierci mężczyzny było utonięcie i inne osoby nie przyczyniły się do tego.
Lincz we Włodowie
Dwaj z trzech zatrzymanych, Mirosław i Krzysztof, to sprawcy głośnego linczu we Włodowie w 2005 roku, kiedy zginął 60-letni recydywista, który w zakładach karnych spędził 30 lat. Do linczu doszło, bo policja nie interweniowała, gdy Józef C. groził mieszkańcom wioski. Za lincz we Włodowie sprzed 7 lat na kary po 4 lata więzienia skazani zostali trzej bracia: Mirosław, Krzysztof i Tomasz Winkowie. Pozostali jednak na wolności, ponieważ jeszcze przed rozpatrzeniem kasacji w grudniu 2009 r. prezydent Lech Kaczyński ich ułaskawił. Zawiesił wykonanie wobec nich kary na okres 10 lat - dzięki czemu bracia nie trafili do więzienia.
W innej sprawie związanej z linczem na kary po 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu i grzywny skazani zostali także dwaj policjanci z komisariatu w Dobrym Mieście za zlekceważenie sygnałów od mieszkańców o zagrożeniu i zbyt późną interwencję we Włodowie.
ja, PAP