Lider Solidarnej Polski, Zbigniew Ziobro, w liście do Kaczyńskiego napisał m.in., że różnica zdań między nim a prezesem PiS nie musi prowadzić do "nieprzezwyciężalnego konfliktu". Zaznaczył też, że podziela przekonanie Kaczyńskiego - wyrażone w uchwale - iż "w obliczu narastającego niezadowolenia i sprzeciwu z powodu rządów PO i Donalda Tuska oraz wyczerpywania się politycznych możliwości Platformy Obywatelskiej, konieczne jest ścisłe współdziałanie różnych środowisk, formacji i partii prawicowych".
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, komentując list Ziobry i jego wypowiedzi powiedział, że słowa lidera SP traktuje jako odrzucenie oferty PiS. - Panowie widać chcą toczyć z nami jakąś grę. My stawiamy sprawę uczciwie - tylko PiS może wygrać wybory, jeżeli (politycy SP- red.) realizują własne ambicje, to szkodzą polskiej prawicy, godzą w jedność prawicy, a ułatwiają sytuację premierowi Tuskowi - powiedział Błaszczak, pytany czy prezes PiS pojawi się na kongresie SP.
Błaszczak stwierdził, że "być może (politycy SP - red.) odwdzięczają się za to, że premier Tusk przyjął Beatę Kempę na godzinną audiencję". 19 marca posłanka SP spotkała się z Donaldem Tuskiem, by przekonywać szefa rządu, że konieczne jest, by Telewizja Trwam dostała miejsce na multipleksie cyfrowym i że jest to kwestia wolności słowa oraz pluralizmu mediów.is, PAP