Mówiąc o trudnej sytuacji Kościoła w niektórych krajach Ameryki Łacińskiej papież zwracając się do przedstawicieli episkopatów zapewnił, że nie są sami i zachęcał do tego, by nie dali się "zastraszyć przeciwnościom".- Bądźcie po stronie ludzi zepchniętych na margines przez przemoc, władzę i bogactwo, lekceważonych, którym brakuje niemal wszystkiego - apelował. - Kościół nie może oddzielić oddawania czci Bogu od służby ludziom - dodał.
- Kościół w Ameryce Łacińskiej - mówił papież - musi dalej być ziarnem nadziei, które pozwoli wszystkim zobaczyć, jak owoce Zmartwychwstania docierają na te ziemie i je wzbogacają - przekonywał Benedykt XVI, który jednocześnie modlił się za narody latynoamerykańskie, o umocnienie ich wiary, „w ich trudach i nadziejach".
W trzecim dniu papieskiej pielgrzymki do Meksyku rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi powiedział, że „podstawowy cel tej podróży został osiągnięty". Po przedpołudniowej mszy w parku w Leon, z udziałem pół miliona wiernych, watykański rzecznik podkreślił iż „potrzebne było osobiste spotkanie Benedykta XVI z narodem meksykańskim". - Wielka zażyłość mieszkańców Meksyku z Janem Pawłem II sugerowała, że istnieje pewien dystans, jeśli chodzi o jego następcę - ocenił ks. Lombardi. Dodał, że w czasie obecnej podróży „dystans ten został pokonany”.
PAP, arb