- Jestem zaskoczony. To sugeruje brak przejrzystości ze strony prokuratury, dlaczego informacja o zarzutach wyszła teraz, skoro była dostępna od 10 stycznia – mówił uczestnik wysłuchania Crofton Black z organizacji Reprieve broniącej ofiary zatrzymań i tortur CIA. Dodał, że jeszcze kilka tygodni temu w liście do europarlamentu prokurator generalny Andrzej Seremet nie wspomniał o wysunięciu zarzutów. Seremet był zaproszony na zaplanowane na 27 marca wysłuchanie, ale nie wziął w nim udziału.
Także Julia Hall z Amnesty International podkreślała, że w polskim śledztwie o przetrzymywaniu więźniów CIA potrzeba więcej transparentności. - Mamy do czynienia z przeciekiem do prasy i to prawie trzy miesiące po fakcie. W normalnych okolicznościach to sam prokurator powinien publicznie poinformować o zarzutach w postępowaniu karnym - oceniła Hall.
"Gazeta Wyborcza" zaskakuje...
O zarzutach dla byłego szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego napisała "Gazeta Wyborcza". Według gazety, warszawska prokuratura w pierwszej połowie stycznia postawiła Siemiątkowskiemu zarzuty przekroczenia uprawnień oraz naruszenia prawa międzynarodowego poprzez „bezprawne pozbawienie wolności" i „stosowanie kar cielesnych" wobec jeńców wojennych. Tymczasem zdaniem Blacka, od dłuższego czasu znane są dowody na to, że miał miejsce lotniczy transfer więźniów CIA przez Polskę, ale dotąd brakowało woli polskich polityków, by „zrobić coś z materiałem dowodowym, który mieli przed sobą”. - Jeśli to ma się teraz zmienić, to dobrze – ocenił. Zarówno Black, jak i Hall podkreślali, że ważne jest, czy zarzuty będą skutkować procesem.
Także europoseł Jacek Protasiewicz z PO stwierdził, że informacje o zarzutach były dla niego "zaskoczeniem". - Konsekwentnie polscy urzędnicy, którzy mieli lub mogą mieć wiedzę na ten temat, zaprzeczają. PE była pierwszą instytucją, która domagała się jawności i informacji w tej sprawie i z tego co widać, niebezpodstawnie – przypomniał Protasiewicz. - Tu w PE nasza wiedza ogranicza się wyłącznie do poszlak, a nawet dowodów o tym, że samoloty amerykańskie wynajęte przez CIA na trasie z Afganistanu do Stanów Zjednoczonych lądowały w Kiejkutach. Czy zaś w Kiejkutach był specjalny ośrodek czy więzienie, w którym przetrzymywano, a nawet przesłuchiwano więźniów, to jest wiedza, której europarlamentarzyści jeszcze nie mają – podkreślił polityk. Protasiewicz dodał, że nowy raport PE (pierwszy powstał w 2007 r.) będzie mógł już odnosić do polskiego śledztwa.
...a Migalski się martwi
Z kolei zdaniem eurodeputowanego PiS Marka Migalskiego "jest dosyć smutne", że publikacja o zarzutach w sprawie przetrzymywania w Polsce więźniów CIA ukazała się w dniu wysłuchania publicznego w PE na ten temat, bo może być wykorzystana do ataku na Polskę. - Mnie to trochę niepokoi, ponieważ w polityce tego typu przypadki są szczególnie interesujące i to na pewno nie buduje nas dzisiaj na tym przesłuchaniu i nie będzie budować naszej pozycji w Polsce - ocenił. - Nie mamy pojęcia, czy te więzienia były, nie mamy pojęcia czy tam rzeczywiście odbywały się tortury i to wszystko należy wyjaśnić. Nie mam nic przeciwko temu, by w ramach współpracy NATO-wskiej były miejsca przetrzymywania ludzi, z którymi prowadzimy wojny. Natomiast oczywiście nie zgadzamy się na to, żeby odbywały się tam tortury, ponieważ nie po to budowaliśmy wolne państwo – dodał Migalski.
Prowadzone od sierpnia 2008 r. w Warszawie tajne śledztwo w sprawie domniemanych więzień CIA w Polsce w połowie lutego zostało przekazane do Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Prokuratura bada, czy ówczesne władze Polski wydały zgodę na stworzenie w Polsce tajnych więzień CIA w latach 2002-2003 i czy ktoś z polskich władz nie przekroczył uprawnień, godząc się na tortury, jakim w punkcie zatrzymań CIA w Polsce mieli być poddawani podejrzewani o terroryzm.PAP, arb