Duda przedstawił w piątek w Sejmie obywatelski wniosek o zwołanie referendum, w którym Polacy mieliby powiedzieć, czy chcą pozostawienia obecnego wieku emerytalnego, czy też podwyższenia go do 67 lat. - Wniosek o zwołanie referendum poparło ponad dwa miliony Polaków, a 1,4 miliona podpisów złożyliśmy w Sejmie - podkreślił na wstępie. Dodał, że podpisy ciągle wpływają.
Inicjatywa obywatelska
- Żadna obywatelska inicjatywa w Polsce nie zyskała tak wielkiego poparcia, ostatnią ideą, którą również poparły miliony Polaków, była w 1980 roku Solidarność - mówił. Zdaniem związkowca o tym, jak wielkie znaczenie obywatele przywiązują do możliwości wypowiedzenia się w sprawie wieku przechodzenia na emeryturę świadczy czas, jaki Solidarność i wszystkie współpracujące z nią organizacje potrzebowały na zebranie podpisów - niespełna 3 miesiące.
- Tak szybkie tempo zbiórki było odpowiedzią na pośpiech rządu dotyczący wprowadzenia zmiany wieku emerytalnego. Polacy poparli pomysł referendum, bo doskonale wiedzą, że proponowane przez rząd rozwiązanie doprowadzi do nieodwracalnych zmian w ich życiu i życiu następnych pokoleń - zaznaczył.
"Rok temu zaprzeczaliście"
Duda wskazał też, że przedstawiciele rządu jeszcze rok temu zaprzeczali, iż wiek emerytalny będzie wydłużony, więc obywatele mają prawo czuć się zdezorientowani. - Pytam, czy wobec tego dzisiejsza większość parlamentarna ma mandat do podjęcia decyzji o podwyższeniu wieku emerytalnego - naszym zdaniem głos w tej sprawie należy do społeczeństwa - przekonywał Duda.
Przewodniczący "S" przytoczył wypowiedź szefa rządu z 2010 roku: "Nie wierzę, by wszyscy ludzie zbliżający się do 70 lat, mogli pracować w swoich zawodach z równą wydajnością, jak robili to wcześniej. Trzeba znaleźć rozwiązania elastyczne, miękkie, przede wszystkim dobre dla ludzi, zachęcające do dłuższej aktywności zawodowej, a w konsekwencji dobre dla równowagi demograficznej na rynku pracy".
Duda przywołał też słowa prezydenta Bronisława Komorowskiego z debaty w kampanii prezydenckiej w 2010 roku: "W Polsce nie ma potrzeby podnoszenia wieku emerytalnego, można stworzyć możliwość wyboru. Nic na siłę". Wówczas po prawej stronie sali plenarnej podniosły się okrzyki: "Kłamcy". Zacytował też słowa ministra finansów Jacka Rostowskiego: "Nie chciałbym angażować się w reformy bolesne i niepotrzebne, jak np. podwyższanie wieku emerytalnego. Wprowadziliśmy system, który zachęca do dłuższego pozostawania na rynku pracy i nie ma potrzeby podwyższania wieku emerytalnego". - Panie prezydencie, panie premierze, panie ministrze co się stało w ostatnich miesiącach, że tak zmieniliście zdanie. Co z waszym honorem, co z odpowiedzialnością za słowa. Polacy nie zapomnieli tych obietnic, te dwa miliony podpisów jest na to dowodem - podkreślił.
Polacy nie chcą dłużnej pracować
Duda mówił, że z sondaże dowodzą, iż Polacy nie chcą podwyższenia wieku emerytalnego, ale chcą się w tej sprawie wypowiedzieć. - Chcą referendum, dlatego apeluję poprzyjcie uchwałę o referendum! Proszę was o to! - wzywał posłów.
Przypomniał, że w kampanii wyborczej w 2011 roku premier Donald Tusk często mówił: "zdajmy się na mądrość Polaków". - Niech się pan zda! - zwrócił się do premiera.
Zarzucił też rządowi, że proponuje skrócenie czasu pobierania emerytury, a jednocześnie konserwuje nieracjonalny i niesprawiedliwy system zróżnicowania obciążania składką emerytalną. Według niego wszyscy powinni płacić równe składki, niezależnie od pochodzenia dochodu, czyli od tego, czy wypracowano go na podstawie umowy o pracę, czy z własnej działalności.
Solidarność krytykuje pracodawców
Szef Solidarności krytykował także pracodawców. - Ci sami pracodawcy, którzy popierają podwyższenie wieku uprawniającego do przejścia na emeryturę (...) w 2011 r. osiągnęli kolejny rekord zysków polskich przedsiębiorstw, który przyniósł im zyski ponad 100 mld zł - informował Duda. Wytykał, że pieniędzy tych nie zainwestowano np. w nowe miejsca pracy, podwyższenie standardów pracy, czy innowacyjne technologie, ale ulokowano w systemie bankowym.
Dodał, że krytycy inicjatywy "S" formułują zarzuty, że proponowane pytanie referendalne jest zbyt proste, przez co wyniki będą wypaczone. Podkreślił, że podobnego rodzaju pytania zadawano w referendach uwłaszczeniowych i prywatyzacyjnym. - Nikt wtedy nie zarzucał, że tak istotne ekonomiczne pytania są tendencyjne. Nikt nie mówił, że to są głosowania z gatunku "czy chcesz być piękny i bogaty" - mówił Duda.
Na zakończenie swego wystąpienia zwrócił się do premiera Tuska oraz wicepremiera Waldemara Pawlaka. Powiedział, że Polaków nie zmyli ich gra w złego i dobrego policjanta - strażnika finansów publicznych i wrażliwego społecznie. - Rzucone w drodze koalicyjnego kompromisu, marne cząstkowe emerytury nie zastąpią realnych działań. Nie w tym rzecz panowie - podkreślił.
Dodał, że cząstkowe emerytury można skwitować stwierdzeniem, że "teraz się nam proponuje, albo pracować do śmierci, albo szybciej umrzeć z głodu". Wniosek w sprawie referendum ma być głosowany jeszcze w piątek podczas popołudniowego bloku głosowań. Jeśli Sejm przyjmie wniosek o referendum, wówczas trafia on do Komisji Ustawodawczej w celu przygotowania i przedstawienia projektu uchwały o przeprowadzeniu referendum. Sejm podejmuje uchwałę o przeprowadzeniu referendum bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
eb, pap
Czytaj więcej na Wprost.pl:
Kempa: nie pozwolimy na prymitywną reformę
Miller: SLD poprze wniosek "S" o referendum
Tusk: to dla nas najistotniejszy test na przywództwo
PSL: zagłosujemy przeciwko referendum
Kaczyński: referendum emerytalne? To byłaby też ocena rządów Tuska
Ruch Palikota: Solidarność zadaje populistyczne pytania
Schetyna: musimy podnieść wiek emerytalny. Nie ma wyjścia
Duda: transparenty "Tusk, k... mać"? To fajne
Rosati: PO jest przeciw referendum ws. wieku emerytalnego
Wyją syreny, wybuchają petardy. "S" przed Sejmem walczy o referendum
Grupiński: „Solidarność" wprowadza ludzi w błąd
W PSL nie będzie dyscypliny. Ludowcy zagłosują za referendum?