Jak mówił premier, w czasie kiedy rządził PiS, rząd zdecydował się na obniżenie podatków, jednocześnie zwiększając wydatki budżetowe. - Te decyzje nie wymagały odwagi. Już nie będę używał mocnych słów, ale każdy potrafi obniżyć podatki i podwyższyć wydatki. Sztuką jest obniżyć podatki, jeśli się umie jeszcze w większym stopniu obniżyć wydatki tak, żeby bilans był mniej więcej na zero - podkreślił Tusk.
- To rozumie każda matka i każdy ojciec, jeśli mają na utrzymaniu rodzinę i są odpowiedzialni za budżet rodzinny. I trzeba dokładnie w takich samych kategoriach myśleć o państwie - dodał. Jego zdaniem odwagi wymaga właśnie decyzja o podniesieniu wieku emerytalnego, "a nie podpisywanie się pod polityczne dzieło Solidarności".
Tusk nawiązał też do wsparcia, jakiego 27 marca Leszek Miller udzielił protestującym przed kancelarią premiera związkowcom z Solidarności. - Mi na długie lata - jako ilustracja szczególnej metamorfozy - utkwi w pamięci jeden obrazek: pana premiera Millera, który śpiewał, chociaż "śpiewał" to za dużo powiedziane, bo tam kłopot z tekstem był - "Mury", wspólnie z działaczami "Solidarności", pod sztandarami "Solidarności" - mówił Tusk.
- Panie premierze - zwrócił się do szefa SLD - powiem panu tak: niektóre gesty wyglądające identycznie, w zależności od czasu, mogą być świadectwem zupełnie czego innego. Jakby pan 30 lat temu poszedł do robotnika ze sztandarem "Solidarności" i zaśpiewał z nim "Mury", to byłoby to świadectwo odwagi. Dzisiaj to było świadectwo braku odwagi - stwierdził szef rządu.
Premier podkreślił, że może zagwarantować Polakom, że "w tej trudnej decyzji" jego rządowi "odwagi nie zabraknie".is, PAP