Tuż po godz. 9 pracownik Centrum Operacyjnego MSZ przekazał szefowi dyplomacji, że rozmawiał przed chwilą z szefem konsulatu i z attache w Smoleńsku, a ci powiedzieli, że z wieży kontrolnej dostali informację, że "to było 15 minut temu, zdarzenie, że prawdopodobnie samolot zaczepił o drzewa przy lądowaniu i spadł". Sikorski zareagował na to "Jezus Maria!". Centrum Operacyjne: "Nic na razie więcej nie wiedzą, no tam się jakieś szaleństwo rozpoczyna. Powiedzieli..". "Ale, ale, ale jest wypadek, to jest rzecz potwierdzona niestety?" - dopytywał minister. Na co otrzymał odpowiedź: "Mówią, że taką informację z wieży dostali".
MSZ odpowiada Kaczyńskiemu
Resort spraw zagranicznych podkreślił, że przedstawia nagrania swojego Centrum Operacyjnego wraz z informacją o połączeniach Sikorskiego przez telefon komórkowy z najważniejszymi osobami w państwie w związku z licznymi pytaniami polityków PiS, w tym szefa tej partii Jarosława Kaczyńskiego. Ministerstwo informuje też, że nie dysponuje nagraniami rozmów przez telefony komórkowe (np. Sikorskiego z Kaczyńskim, czy ambasadorem Polski w Rosji Jerzym Bahrem). Resort nagrywa standardowo wszystkie połączenia CO, natomiast nie nagrywa innych połączeń, np. między telefonami komórkowymi.
Telefon nie odpowiadał
O godz. 8.48 do Radosława Sikorskiego zadzwonił dyrektor Departamentu Wschodniego MSZ Jarosław Bratkiewicz, informując, że na lotnisku w Smoleńsku zdarzył się najprawdopodobniej jakiś wypadek. Informację taką Bratkiewicz otrzymał chwilę wcześniej przez telefon od naczelnika w Departamencie Wschodnim MSZ Dariusza Górczyńskiego, który czekał na samolot na lotnisku w Smoleńsku.
O godz. 8.52 Sikorski zadzwonił do Centrum Operacyjnego MSZ pytając, co wiadomo o tym wypadku w Smoleńsku. W odpowiedzi usłyszał, że jeszcze nic. "To proszę nawiązać kontakt z.. rozumiem, że samolot prezydenta uległ awarii.. proszę o informację" - mówił minister. O godz. 8.53 szef dyplomacji rozmawiał przez telefon komórkowy z ministrem obrony narodowej Bogdanem Klichem. Pięć minut później próbował zadzwonić do wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja Kremera, który zginął w katastrofie (telefon nie odpowiadał). O godz 9.02 Centrum Operacyjne MSZ zadzwoniło do Sikorskiego z informacjami ze Smoleńska.
Pełny zapis rozmowy na Wprost.pl
O godz. 9.16 Sikorski ponownie rozmawiał przez telefon komórkowy z premierem Donaldem Tuskiem. Następnie o godz. 9.28 rozmawiał przez telefon komórkowy z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. O godz. 9.31 dyżurny Centrum Operacyjnego zadzwonił do Sikorskiego informując, że posiada listę pasażerów lotu do Smoleńska. Sikorski poprosił o przesłanie listy mailem i zapytał, kto był na pokładzie. Pracownik CO wymieniał: "Kaczyński, pani prezydentowa oczywiście, Kaczorowski Ryszard (w tym momencie słychać Sikorskiego, który mówi w tle: Boże).. lista pasażerów jest bardzo długa, także przeczytanie tych nazwisk.. trudno mi teraz wyłonić istotne osoby, jest 89 nazwisk".
Minister prosi o przesłanie listy mailem. W odpowiedzi słyszy jednak, że jest problem, bo w tej chwili jest naprawa w MSZ, maile nie działają. "Zostaliśmy odcięci w ogóle, centrala od prądu, powikłania po pogodowej awarii" - wyjaśniał pracownik CO. Ostatecznie ustalają, że lista zostanie przesłana Sikorskiemu faksem. Sikorski odpowiadając na pytanie, czy premier wie, poinformował pracownika CO: "Premier wie, Marszałek Sejmu wie i osobiście poinformowałem Jarosława Kaczyńskiego". W tym czasie o godz. 9.33 drugi dyżurny Centrum Operacyjnego, nie wiedząc, iż Sikorski rozmawiał już przez telefon komórkowy z szefem PiS, połączył go z nim ponownie.
Nagrania utną teorie spiskowe?
- To wszystko, czym dysponujemy, nie mamy z oczywistych względów nagrań pomiędzy telefonami komórkowymi, a one dostarczały mu dodatkowych informacji - powiedział Sikorski. Szef MSZ wyraził nadzieję, że nagrania te "utną przynajmniej część absurdalnych teorii spiskowych".
- Chciałem, aby Jarosław Kaczyński nie dowiedział się o śmierci prezydenta, swojego brata, z mediów, tylko od państwa polskiego. Uważałem, że jestem to winien premierowi Kaczyńskiemu i dzieliłem się z nim moją najlepszą wiedzą i moimi przypuszczeniami na gorąco, na podstawie tych skrawków wiedzy - powiedział Sikorski. Odniósł się też do wypowiedzi Kaczyńskiego, że publikacja nagrań to próba przykrycia "blamażu emerytalnego". - Jarosława Kaczyńskiego nic nie przekonuje, a nagrania ujawniliśmy w efekcie pytań zadanych przez niego publicznie w trakcie telemostu z Brukselą. Gdyby to zrobił tydzień wcześniej, zrobilibyśmy to tydzień wcześniej - mówił szef MSZ.Odniósł się do pytania zadanego przez prezesa PiS, skąd niedługo po katastrofie wiedział, że zawinił pilot polskiego Tupolewa. Jak przekonywał, każdy z nas był w "sytuacji nagłego zdarzenia" i formułowania "na szybko" pierwszych hipotez. - Jeżeli słyszę, że otrzymaliśmy informacje z wieży, że samolot zawadził o drzewo i spadł, to odgaduję, że ktoś ten samolot sprowadził zbyt nisko - tłumaczył szef MSZ.
ja, zew, PAP