"Pan ambasador powiedział mi, że miał bilety na ten spektakl, gdy z niespodziewaną, krótką, techniczną wizytą przybyłem do Moskwy - powiedział w poniedziałek minister obrony. - Nie miałbym pretensji, gdyby go nie było na lotnisku, gdzie spotkałem się z najbliższymi współpracownikami ministra Siergieja Iwanowa. Nie miałbym pretensji, gdyby przy tej niespodziewanej wizycie ambasadora nie było. Jest mi bardzo przyjemnie, jestem niemalże wzruszony, że pomogłem mu nie znaleźć się w tej niezwykle trudnej sytuacji" - mówił Szmajdziński.
Szmajdziński towarzyszył prezydentowi Kwaśniewskiemu w podróży do Azji Środkowej. Program pobytu szefa MON był krótszy i w drodze do Warszawy wykorzystał on przerwę w locie, by spotkać się z przedstawicielami rosyjskiego resortu obrony. Tego dnia ok. 800 widzów zostało zakładnikami terrorystów żądających wycofania rosyjskich wojsk z Czeczenii. Ofiarą akcji rosyjskich jednostek specjalnych padło ponad 120 zakładników.
les, pap