Najciekawszy marksista
Zdaniem większości obywateli, jeśli chodzi o gospodarkę, ubiegający się o reelekcję Nicolas Sarkozy zawiódł na całej linii. W kraju jest dziś milion bezrobotnych więcej niż pięć lat temu, kiedy brał władzę, mniej uprzemysłowione od Francji są tylko dwa kraje Europy – Luksemburg i Grecja, V Republika jest zadłużona na 1,7 bln euro. Ale główny rywal Sarko, socjalista Franćois Hollande, nie rozbudza wielkich nadziei na gospodarcze ożywienie. Wprawdzie przystępował do kampanii z czarnoksięskimi zaklęciami, obiecywał wskrzesić francuską wiarę we własne siły; sprawić, że le rźve franćais – galijska mutacja american dream – znowu nabierze mocy i powabu. Rychło jednak się opamiętał. – Wybory prezydenckie to nie turniej magów – ogłosił – i zrezygnował z efektów specjalnych. Teraz prezentuje się jako kandydat „normalny", w odróżnieniu od Sarko- -zy’ego i jego „nierealistycznych pomysłów”. To jednak oznacza przeciętność: bez polotu, bez niespodzianek, bez ognia. Ze spontanicznego challengera zamienił się w wykrochmalonego faworyta sondaży. Z nich czerpie przeświadczenie o bliskim zwycięstwie; już ogłosił plany na pierwszy rok prezydentury.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.