Niesiołowski przekonywał, że - wbrew zarzutom ze strony polityków PiS-u - władze państwowe w odpowiedni sposób uczciły drugą rocznicę wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku. - Była piękna uroczystość na Powązkach z udziałem premiera, z udziałem pani prezydent Warszawy, części rodzin, była piękna uroczystość w Smoleńsku, była minuta ciszy przed posiedzeniem rządu i było wiele uroczystości w kościołach, mszy. Tylko że ci, którzy naprawdę się modlą i czczą swoich zmarłych, nie robią z tego politycznego cyrku, kabaretu Pietrzaka, nie robią wiecu i nie robią politycznej walki - tłumaczył. Dodał przy tym, że Platforma Obywatelska "w najmniejszym stopniu nie wykorzystuje sprawy (katastrofy) do własnych celów". - Dlatego że ponosimy odpowiedzialność za Polskę, a Kaczyński wczoraj Polskę podpalał - podsumował.
Poseł PO ocenił jednocześnie, że PiS-owi nie uda się odbudować poparcia dzięki upolitycznianiu katastrofy smoleńskiej. - To był jakiś taki przedagonalny, myślę, taki odruch PiS-u, próba ożywienia tego trupa, galwanizacja pisowskiego trupa się wczoraj odbywała. Nie wydaje mi się, żeby oni na coś więcej się jeszcze zdobyli. Jak PiS jeszcze jedne wybory przegra, to już będzie naprawdę koniec. To się rozstrzygnie przy urnach wyborczych. Na szczęście w demokracji nie rozstrzyga się na ulicy, kto głośniej wrzeszczy i mocniej kłamie, tylko wyborcy rozstrzygną. I myślę, że po wczorajszym spektaklu rozstrzygną wyborcy odpowiednio i Kaczyńskiego wreszcie wyślą tam, gdzie jego miejsce, czyli na śmietnik - ocenił Niesiołowski.
Polskie Radio Program I, arb