Stracił oko na stadionie - odszkodowania nie dostał

Stracił oko na stadionie - odszkodowania nie dostał

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mężczyzna stracił oko w 2009 r. podczas meczu Ruch Chorzów - Lech Poznań (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Katowicki sąd nie przyznał zadośćuczynienia mężczyźnie, który w 2009 r. w zamieszkach na Stadionie Śląskim stracił oko. Powód domagał się jednorazowej wypłaty 300 tys. zł i renty od głównego organizatora meczu, czyli PZPN-u, oraz firmy ochraniającej imprezę.
O oddaleniu powództwa poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach Krzysztof Zawała. - Powód opierał powództwo na twierdzeniu, że został trafiony przez któregoś z chuliganów luźno leżącym na stadionie kamieniem. Tego stanowiska nie potwierdził żaden z przesłuchanych świadków, nie wynika to także ze zgromadzonych w tej sprawie dokumentów - powiedział sędzia.

Według sądu, z dokumentów i przesłuchań świadków wynika, że przed meczem stadion był kilkakrotnie kontrolowany i w dniu zawodów na pewno nie było na nim żadnych luźnych kamieni, ani innych przedmiotów mogących stwarzać niebezpieczeństwo. Taką „broń" wytworzyli sobie już w trakcie zamieszek sami chuligani, wyrywając siedziska, płyty chodnikowe, czy  niszcząc elementy stadionowego muru.

Sąd przyjął, że właśnie takim elementem - przed meczem trwale związanym z podłożem – został trafiony poszkodowany kibic. W  konsekwencji trudno było przypisać odpowiedzialność organizatorowi spotkania czy właścicielowi firmy ochroniarskiej, który podpisał w PZPN umowę na zabezpieczenie meczu.

Mężczyzna stracił oko w maju 2009 r. podczas meczu o Puchar Polski pomiędzy Ruchem Chorzów a Lechem Poznań. Schodził z trybuny, gdy ktoś rzucił w niego kamieniem. Mimo kilku operacji, nie udało się uratować wzroku w tym oku. Skutkowało to utratą pracy.

Wyrok jest nieprawomocny. Powód nie zgadza się z orzeczeniem i zapowiedział apelację.

zew, PAP