Prokurator generalny Andrzej Seremet przyznał, że umycie wraku prezydenckiego tupolewa przez Rosjan bardzo go zaskoczyło. - Podejrzewam, że podejmowano te działania z dobrą wolą - powiedział w TOK FM. Zapowiedział jednocześnie, że zwróci się do Rosjan o wyjaśnienie sprawy.
Seremet podkreślał w TOK FM, że nie ma żadnych dowodów na to, że w Smoleńsku doszło do zamachu. - Zaskoczył mnie wygląd wraku, bardzo odświeżonych fragmentów, które pokazano w telewizji - powiedział prokurator generalny. Zaakcentował, że nie dopatruje się w działaniu Rosjan złych intencji, ale i tak poprosi o wyjaśnienie sprawy. - Jeszcze dziś Naczelna Prokuratura Wojskowa zwróci się do rosyjskiego Komitetu Śledczego o wyjaśnienie przyczyn tych zabiegów - zapowiedział.
„Mycie wraku? Bez znaczenia"
Seremet powiedział, że dowody nie zostały zniszczone poprzez umycie wraku. - Przypomnę, że jesienią ubiegłego roku grupa polskich biegłych, osób z autorytetem, którzy od lat zajmują się badaniem katastrof lotniczych, zbadała wrak. Oni wiedzieli, po co jadą i jakich metod użyć. Takie badania przeprowadzono i obecnie biegli nie zgłosili potrzeby dalszych badań – podkreślał,
Eb, pap
„Mycie wraku? Bez znaczenia"
Seremet ocenił, ze umycie wraku nie powinno mieć wpływu na przebieg śledztwa ws. katastrofy. Innego zdania jest Ryszard Kalisz z SLD. - Nawet skrawek kurzu czy błota może być poszlaką – ocenił w środę polityk.
Nie ma potrzeby dalszych badańSeremet powiedział, że dowody nie zostały zniszczone poprzez umycie wraku. - Przypomnę, że jesienią ubiegłego roku grupa polskich biegłych, osób z autorytetem, którzy od lat zajmują się badaniem katastrof lotniczych, zbadała wrak. Oni wiedzieli, po co jadą i jakich metod użyć. Takie badania przeprowadzono i obecnie biegli nie zgłosili potrzeby dalszych badań – podkreślał,
Eb, pap