Jarosław Kaczyński jest Hannibalem (Lecterem) polskiej polityki, który jest w stanie pożreć politycznie nawet własnego brata, byle tylko zbudować sobie jakieś kolejne przyczółki władzy politycznej - przekonywał na antenie Radia Zet lider Ruchu Palikota Janusz Palikot.
Palikot przekonuje, że w czasie uroczystości związanych z drugą rocznicą katastrofy smoleńskiej prezes PiS wyglądał jak "człowiek martwy, owładnięty megalomanią dotyczącą swojej własnej roli i roli brata, która jest bez związku ani z tym, co odczuwa zdecydowana większość Polaków, ani z dokonaniami politycznymi Lecha Kaczyńskiego". - To wszystko byłoby tragikomiczne, gdyby nie dotyczyło katastrofy - dodaje lider Ruchu Palikota.
Były poseł PO twierdzi jednocześnie, że obchody drugiej rocznicy katastrofy z 10 kwietnia były porażką prezesa PiS ponieważ "nikt nie odpowiedział ostro na słowa lidera Prawa i Sprawiedliwości". - Kaczyński został pozbawiony kontekstu, on bardzo liczył na to, że (Donald) Tusk czy ktokolwiek inny mocny zrobi kontrapunkt dla niego, a okazało się, że on jest sam ze swoim szaleństwem, ewentualnie z (Antonim) Macierewiczem i jemu podobnymi ludźmi - zauważa. I dodaje, że zwolennicy Kaczyńskiego, którzy wciąż pojawiają się na Krakowskim Przedmieściu są "ofiarami katastrofy". - To ofiary herezji smoleńskiej w Kościele, ludzie, których charakteryzuje nienawiść, niechęć, brak tolerancji, insynuacje, które dla nich są związane z Kościołem, z religijnością, z pobożnością, z symboliką narodową - przekonuje.
Były poseł PO twierdzi jednocześnie, że obchody drugiej rocznicy katastrofy z 10 kwietnia były porażką prezesa PiS ponieważ "nikt nie odpowiedział ostro na słowa lidera Prawa i Sprawiedliwości". - Kaczyński został pozbawiony kontekstu, on bardzo liczył na to, że (Donald) Tusk czy ktokolwiek inny mocny zrobi kontrapunkt dla niego, a okazało się, że on jest sam ze swoim szaleństwem, ewentualnie z (Antonim) Macierewiczem i jemu podobnymi ludźmi - zauważa. I dodaje, że zwolennicy Kaczyńskiego, którzy wciąż pojawiają się na Krakowskim Przedmieściu są "ofiarami katastrofy". - To ofiary herezji smoleńskiej w Kościele, ludzie, których charakteryzuje nienawiść, niechęć, brak tolerancji, insynuacje, które dla nich są związane z Kościołem, z religijnością, z pobożnością, z symboliką narodową - przekonuje.
- 10 kwietnia wygrała cała „normalna" Polska, bo na Krakowskim Przedmieściu było widać szaleństwo – podsumowuje lider Ruchu Palikota.
Radio Zet, arb