- Na pokładzie Tu 154 byli ci, którzy mogli wszystko, i ci, którzy nie mogli nic. Ci, którzy mogli wszystko, to dysponenci lotu, którzy mogli w każdej chwili ten samolot zawrócić lub wydać rozkaz lądowania na innym lotnisku. I to oni ponoszą odpowiedzialność za katastrofę - przekonywał Leszek Miller na antenie Radia ZET.
- Powiem więcej: główni odpowiedzialni za tę tragedię nie żyją i stąd problemy z dojściem do finału - powiedział. - Nie możemy chcieć się dowiedzieć, kto spowodował zamach, bo to jest brednia, ale dlaczego ten samolot w ogóle odleciał, skoro było wiadomo, że w Smoleńsku nie ma warunków do lądowania - stwierdził Miller.
Odniósł się do słów Jarosława Kaczyńskiego, który porównał katastrofę w Smoleńsku do zamachów na World Trade Center. - Jeżeli Jarosław Kaczyński porównuje wypadek lotniczy, którzy zdarzył się w Smoleńsku do zamachów terrorystycznych w Nowym Jorku, to nawiązuje do tej części amerykańskiej opinii publicznej, która uważa że za zamachami na WTC stoją amerykańskie służby specjalne lub amerykański rząd. W Ameryce są też ludzie, którzy zrzeszają się w stowarzyszenia wyznających wiarę, że ziemia jest płaska lub że Amerykanie nigdy nie wylądowali na księżycu - ironizował Leszek Miller.
Zdaniem lidera SLD nie ma żadnych wątpliwości co do przyczyn katastrofy. - Prawda o smoleńsku została ustalona i ona sprowadza się do kilku wniosków: za nisko, za szybko i za późno. Ten samolot zszedł poniżej dopuszczalną w tych warunkach wysokość, zbyt szybko zbliżał się do ziemi i załoga za późno podjęła decyzję o odejściu na drugi krąg. Po prostu za późno - podsumował Miller.
Szef SLD dobrze ocenił wystąpienie premiera Donalda Tuska w Sejmie, w którym premier ocenił proponowaną przez PiS uchwałę jako "wpisującą się w historię polskiej zdrady". - Wystąpienie premiera było dobre, we właściwym tonie i z właściwym doborem słów do sytuacji, ale zabrakło w nim przywołania Raportu Millera. Bo raport opisuje przyczyny tragicznego wypadku lotniczego. PiS-owi wrak jest potrzebny po to, żeby kontynuować swoje spiskowe teorie. PiS-owi przecież nie chodzi o to, żeby koncentrować się na prawdziwych przyczynach tej tragedii - ocenił Miller.
Odniósł się do słów Jarosława Kaczyńskiego, który porównał katastrofę w Smoleńsku do zamachów na World Trade Center. - Jeżeli Jarosław Kaczyński porównuje wypadek lotniczy, którzy zdarzył się w Smoleńsku do zamachów terrorystycznych w Nowym Jorku, to nawiązuje do tej części amerykańskiej opinii publicznej, która uważa że za zamachami na WTC stoją amerykańskie służby specjalne lub amerykański rząd. W Ameryce są też ludzie, którzy zrzeszają się w stowarzyszenia wyznających wiarę, że ziemia jest płaska lub że Amerykanie nigdy nie wylądowali na księżycu - ironizował Leszek Miller.
Zdaniem lidera SLD nie ma żadnych wątpliwości co do przyczyn katastrofy. - Prawda o smoleńsku została ustalona i ona sprowadza się do kilku wniosków: za nisko, za szybko i za późno. Ten samolot zszedł poniżej dopuszczalną w tych warunkach wysokość, zbyt szybko zbliżał się do ziemi i załoga za późno podjęła decyzję o odejściu na drugi krąg. Po prostu za późno - podsumował Miller.
Szef SLD dobrze ocenił wystąpienie premiera Donalda Tuska w Sejmie, w którym premier ocenił proponowaną przez PiS uchwałę jako "wpisującą się w historię polskiej zdrady". - Wystąpienie premiera było dobre, we właściwym tonie i z właściwym doborem słów do sytuacji, ale zabrakło w nim przywołania Raportu Millera. Bo raport opisuje przyczyny tragicznego wypadku lotniczego. PiS-owi wrak jest potrzebny po to, żeby kontynuować swoje spiskowe teorie. PiS-owi przecież nie chodzi o to, żeby koncentrować się na prawdziwych przyczynach tej tragedii - ocenił Miller.
ja, Radio ZET