Były wicepremier Leszek Balcerowicz mówił w czasie dwudniowego spotkania "Prywatyzacja i prywatna przedsiębiorczość na Białorusi. Możliwości międzynarodowego wsparcia" organizowanego przez MSZ, Fundację Solidarności Międzynarodowej, Giełdę Papierów Wartościowych i Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych (CASE), że nie ma demokracji bez kapitalizmu, a na Białorusi możemy mówić o systemie quasi-socjalistycznym, który jest zły.
Były prezes NBP podkreślał, że wszystkie kraje niedemokratyczne, które nie zreformowały gospodarki, osiągały bardzo złe wyniki gospodarcze. - Socjalizm z natury jest zawsze zły, kapitalizmy bywają różne - podkreślił. Ekonomista przyznał, że reżimy niedemokratyczne mogą współistnieć z różnymi systemami gospodarczymi, w tym z kapitalizmem, jednak kapitalizm, który funkcjonuje w krajach niedemokratycznych - np. w Rosji - cechuje się korupcją, a także szczególnym typem własności prywatnej. Były wicepremier wyjaśniał, że w takim przypadku w kraju istnieje grupa oligarchów, którzy mają inny poziom ochrony własności niż pozostali obywatele. Dodał, że ten typ kapitalizmu jest nieefektywny dla ludzi, a w demokratycznym kapitalizmie nie ma uprzywilejowanych grup przedsiębiorców.
Balcerowicz przekonywał też, że trudno przecenić znaczenie prywatyzacji w drodze do budowy efektywnej gospodarki, ponieważ zamiana własności państwowej we własność prywatną to fundamentalna reforma. "Własność państwowa zatruwa politykę" - stwierdził autor słynnego "planu Balcerowicza". Były szef resortu finansów zwracał uwagę, że własność państwowa jest przeregulowana - dodał jednak, że dążąc do kapitalizmu, trzeba dążyć do dobrego wariantu tego systemu, który daje rozwój, wolność, a także żądanie prawa i w konsekwencji rządy prawa.
PAP, arb