Prezes Kaczyński nie ukrywa zresztą, na czym skupiłby się jako premier Kaczyński. Jeśli ostatnio się wypowiada - to wiadomo, że będzie mówił o Smoleńsku, zamachu i winie Tuska. Ostatnio zdradził też, jakie będą jego pierwsze decyzje, po zwycięstwie w wyborach parlamentarnych - specustawa w sprawie Smoleńska, powrót krzyża przed Pałac Prezydencki na Krakowskim Przedmieściu i postawienie Rosji przed Trybunałem w Hadze za przetrzymywanie wraku Tu-154. A to przecież dopiero początek, bo przecież skoro zamach i skoro zamachowcy znajdują się w Polsce (tak twierdzi prezes w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie") - to trzeba jeszcze ich schwytać i przykładnie ukarać. No a potem jeszcze te pomniki postawić. I podręczniki historii na nowo napisać. I wydrapać z nich żyletką nazwiska "Tusk" i "Komorowski".
Roboty jest jak widać sporo, nic więc dziwnego, że nie słychać o tym co PiS chciałby osiągnąć w innych dziedzinach. Na alternatywną wizję reformy emerytalnej, którą miała przedstawić partia Jarosława Kaczyńskiego wciąż czekamy. Podobnie jak na jakiś spójny program gospodarczy. I koncepcję polityki zagranicznej. Kierunki modernizacji kraju.
Na historii o zamachu można budować medialny show - ale państwa się na niej nie zbuduje.
Smoleńsk, zamach i PiS - czytaj więcej na Wprost.pl:
Czym zająłby się PiS po powrocie do władzy? Smoleńskiem i wrakiem Tu-154Kluzik-Rostkowska: dla dobra Polski Kaczyński musi opanować emocje - albo się wycofać
Kaczyński: kaczka po smoleńsku to wina Tuska
"Prawda o Smoleńsku to koniec PO. O błędach pilotów mówią ludzie zwerbowani przez Rosję"