Usiłując wymusić zniesienie sankcji ekonomicznych nałożonych przez ONZ, Saddam Husajn po raz kolejny spróbował swojej starej sztuczki. Tym razem jednak gra okazała się bardzo ryzykowna - tylko kilkadziesiąt minut dzieliło amerykańskie i brytyjskie samoloty od celów.
Usiłując wymusić zniesienie sankcji ekonomicznych nałożonych przez ONZ, Saddam Husajn po raz kolejny spróbował swojej starej sztuczki. Tym razem jednak gra okazała się bardzo ryzykowna - tylko kilkadziesiąt minut dzieliło amerykańskie i brytyjskie samoloty od celów. Gdyby Kofi Annan z opóźnieniem otrzymał list wicepremiera Tarika Aziza, w którym ten zakomunikował, że irackie władze godzą się na wszystkie warunki, na obiekty wojskowe w Iraku spadłoby ponad sto rakiet. Bill Clinton jednoznacznie zademonstrował irackiemu dyktatorowi, że upływ siedmiu lat nie zmienił zasad gry. Inspektorzy ONZ i Agencji Energii Atomowej będą mogli kontynuować kontrole, ale problem Iraku pozostanie nie rozwiązany. Wbrew pozorom nikt nie jest zainteresowany obaleniem Saddama, gdyż skutkiem mógłby być tylko chaos i rozpad kraju, co odbiłoby się na sytuacji krajów sąsiednich. Z drugiej strony, w momentach kryzysowych udaje się zmontować coraz mniejszą i coraz mniej zdecydowaną koalicję antyiracką. Nawet proamerykańskie rządy arabskie z trudem przekonują swych obywateli, że nadal trzeba karać Irakijczyków za najazd na Kuwejt. Sankcje pozostają jednak w mocy. Irak ma pozostać słaby i upokorzony. Ale historia uczy, że upokorzenie pokonanych nie jest najlepszym rozwiązaniem. Zasada ta odnosi się także do Iraku - Saddama Husajna nie zdołały obalić bunty szyitów i Kurdów ani spiski oficerów. Głodujący i pozbawieni lekarstw Irakijczycy wciąż popierają wodza, który zdołał ich przekonać, że jest bojownikiem przeciw dyktatowi "globalnych imperialistów".
Więcej możesz przeczytać w 47/1998 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.